Kilka dni temu widziałem ten film w telewizji. Piosenka tytułowa to Peter Cincotti (ostatnio także z "mojej listy marzeń"). Film z 2007 roku. Australia. O 4 chłopakach z domu sierot. Wszyscy się urodzili w grudniu. Na wakacje mieli jechać do rodziny mieszkającej nad zatoką. Chyba tak było. Pojechali, a potem nagle widzę ich na Kangaroo Island. Jeden podobny do Harry'ego Portera. Wyspa Kangurów. Same piękne wspomnienia.
(Dalej…)
A jednak. Listopad... Ale będzie go jeszcze zaledwie kilkadziesiąt godzin. Damy radę. I tak nas latoś oszczędzał. Dziś rano na bazarku kupiłem gąski zielone i gąski szare. Blaszkowe... Jeśli nie będzie następnego wpisu, znaczy to nie były te grzyby. Smażonka na maśle z dodatkiem jajek była pyszna. Mają mocny aromat. Rewelacja. Polecam, tylko, żeby nie było na mnie! Reszta pływa w rosole. Pałki z kurczaka, dużo warzyw, liście laurowe...
(Dalej…)
To było dokładnie 21 lat temu. Freddie Mercury zmarł 24 listopada 1991 roku. Dziesięć miesięcy wcześniej ukazała się jedna z najlepszych płyt grupy Queen, "Innuendo". W listopadzie ja byłem pierwszy raz na Korsyce. Ta wiadomość znalazła mnie w Ajaccio. U Marie Rose i Kazia. Mówiło się, że Freddie był chory, ale taka wiadomość zawsze przychodzi nie w porę. 21 lat minęło, a cały świat nadal słucha piosenek grupy Queen...
(Dalej…)
Ostatniej nocy położyłem aparat fotograficzny przy łóżku. Przydał się. Tym razem nie zawodził. Byłem znowu w Ayers Rock Resort. Wybieraliśmy się rankiem do Uluru. Obejście góry dookoła. Potem Olgas. Valley Of The Winds była otwarta. Musiało nie być aż tak gorąco, choć na zdjęciach widać upał. Marzenia. "Senne wędrówki". Tęsknota? Może tak... W ostatnim programie "Tonacji Premium" pokazałem "Hotel California", ależ to gra!
(Dalej…)
Prognozy pogody nie zawsze się sprawdzają. Niedzielę miałem słoneczną. Głównie na A2. Było cudownie. W Szadku nawet pachniało wiosną. W Sieradzu pięknie kwitną storczyki. Małgola ma "zielone dłonie", wszystko się jej w ogrodzie udaje. Dziś od samego rana też było nieźle, choć miały być tylko chmury. Wczoraj się sprawdziło. Niestety... Zmrok zaczął zapadać jeszcze przed końcem audycji "Do południa". "Child In Time"...
(Dalej…)
Brzmi jak Bond, James Bond. A ja nadal nie widziałem "Skyfall". Tylko dwa razy mi się zdarzyło, żebym w jednym roku był dwukrotnie w Australii. W 1995 w styczniu i grudniu. W 2007 w lutym i marcu, a potem w październiku i listopadzie. Zdjęcia w dzisiejszym albumie strzeliłem w lutym. Na Tasmanii z Piratami i Dingo. Poleciałem w Walentynki. Tak wyszło. Przez Wiedeń i Kuala Lumpur. Nie zabrałem laptoka, a jednak pisałem dziennik.
(Dalej…)
Chris przyleciał z Australii. Pracuje w Jacob's Creek. Miałem przyjemność zjeść z Nim lunch. Wczoraj... A co jedliśmy, co piliśmy? Wszystko było smaczne, ale królik chyba najlepszy. I karkówka z dzika! I wina Reserve. Rewelacja. Na deser to najbardziej lubię śledzia, ale gruszka była zjawiskowa. I debiut Jacob's Creek Moscato wypadł pysznie. Już zaraz to wino pojawi się także w naszych sklepach. Święta będą piękne tego roku...
(Dalej…)
I jeszcze na dodatek poniedziałek. I Orkiestra Vincenta Bella gra temat miłosny z filmu "Port Lotniczy". Kiedyś "dzień jak co dzień", teraz "do południa". Czasem mi się wydaje, że nie może się udać. A potem trzy godziny mijają, jak jedna chwila. "Życie, to krótki sen" i "Czas nie czeka na nas". Dwa razy Soyka. Staszek pracuje nad nowymi piosenkami i to jest najważniejsze. Trzeba mieć takie pewniki, których można się przytrzymać...
(Dalej…)
Taka data. A na dodatek grałem dziś w radiu od 10 przez 11 do 12. Dzięki Konrad... Przypadkiem. Uwielbiam przypadki. No i było dziś w środku dnia trochę słońca. Poszedłem do ulubionego sklepu, a sklepu już nie ma. Rozczarowanie... A miałem kupić dzienną pidżamę. W galerii ciżba ludzka i już chyba święta! Za szybko? Jak dla mnie, tak. A ja jeszcze nawet nie pomyślałem o prezentach pod choinkę. Pomyślę o tym jutro...
(Dalej…)
Dwa dni temu byłem w Szadku, w mojej szkole podstawowej. Teraz to już także gimnazjum. Byłem gościem honorowym Konkursu Recytatorskiego imienia Janiny Kowalskiej Grockiej. Mojej Pani Kasi od polskiego... Uczyła mnie jak trzeba recytować wiersze. To było jakieś 50 lat temu. Przeżyłem podróż sentymentalną. "Ja nie chcę wiele. Ciebie i zieleń. I żeby wiatr gałęzie drzew kołysał. I żebym wiersze pisał". Tak było...
(Dalej…)
Obchody pięćdziesiątych urodzin Trójki dobiegają szczęśliwie końca. Koncert w Teatrze Polskim można było zobaczyć w telewizji. Można go było posłuchać w radiu. Książka Wiesława Weissa "33 x Trójka" już jutro w księgarniach. Autor i dziennikarze Trójki zapraszają do Empik Junior w Warszawie jutro o 18. Cztery kilogramy całej historii radia. Dla mnie niesamowite, ale jak to przyjmą fani naszej stacji? Sprawdzimy...
(Dalej…)
Zbudowana z miłości do żony stoi 500 lat. Szahdżahan z dynastii Wielkich Mogołów, stworzył Taj Mahal na pamiątkę przedwcześnie zmarłej, ukochanej żony Mumtaz Mahal. Zmarła rodząc 14 dziecko. Miała 38 lat... Taka jest historia tego miejsca. Jednego z najbardziej niezwykłych, jakie widziałem. Już 3 razy. Każdy był inny i każdy zrobił na mnie ogromne wrażenie. 1984, 1986 i 2011. Najładniejsze zdjęcia mam z ostatniego...
(Dalej…)
Prognoza pogody się sprawdziła. Jakoś tuż po 16 zaczęło padać i pada. Pięć lat temu byłem w Australii, rok temu w Indiach. Przyszła pora na wspomnienia z tej ostatniej podróży. Chyba inaczej patrzę na zdjęcia sprzed roku. Zwłaszcza, że te są od Guni. Zapraszam do oglądania. Zupa z dyni. Tak, to od dziś będzie moja tradycja listopadowa. Znowu mi wyszła pyszna. Przepis? Bardzo proszę...
(Dalej…)