Uciekam stąd. W myślach, na niby. Dziś wybieram Tasmanię. Była niedziela 27 lipca 2014 roku. Polecieliśmy z Piratami z Hobart do Parku Narodowego South West. Bezludzie... Tego mi teraz trzeba. I dużo muzyki... Przypomniałem dziś w radiu Patricka Bruela z płyty "Ce soir on sort..." (02.11.18) i... wpadłem. Ładne wspomnienie z czasów, kiedy świat był trochę inny. Nic to, wiosna cudowna, słońce wygrywa z deszczem i o to chodzi. Dobrego czasu życzy "podróżujący w czasie"...
(Dalej…)
Wczoraj tuż po 17 zmarł Paweł Szwed. Z Wielkiej Litery... Wczoraj zmarło w kraju z powodu covida 117 osób. Paweł znalazł się w tej statystyce. Niestety. Nie umiem sobie poradzić z tą wiadomością. Wypieram ją... Paweł potrafił namawiać do pracy. Lubiłem z Nim rozmawiać. O wszystkim. Przedwczoraj zadzwoniłem do Niego. Nie odebrał telefonu...
Zdjęcie sprzed 6 lat. Zrobił je Andrzej Świetlik. Na pamiątkę.
(Dalej…)
Dziś jest dzień wina Chardonnay... Lubię. Dwa najlepsze, jakie piłem, to Lindeman's Chardonnay BIN 65 z Australii i Oyster Bay Chardonnay z Nowej Zelandii. Pierwszego spróbowałem w 1995 roku. To było w Melbourne, a dokładnie w Meadow Heights. Drugiego jakieś 10 lat później na lotnisku powrotnym w Sydney. Oba mają słodycz w drugim smaku, którą tak lubię. Wino na dziś: Milton Park Chardonnay, South Australia (2019). Też świetne. Na zdrowie!
(Dalej…)
W tym roku minie 5 lat od mojej ostatniej podróży do Australii. Dziś na zdjęciach Sydney Opera House... Widziana z wody. Trochę inaczej, niż zwykle. Jedno z najchętniej fotografowanych miejsc na świecie. Tak było, a jak będzie? Tego chyba na razie nie wie nikt. A jeśli ktoś chce odwiedzić Australię, to będzie na to czekał jeszcze dwa, trzy lata... Mnie na razie wystarczają wspomnienia, zdjęcia, smaki, zapachy. Na ostatnim zdjęciu Paperbark Tree. Drzewa Australii...
(Dalej…)
Patryk Pietrzak... Lubię, kiedy młodzi mają coś do zaproponowania i powiedzenia. Pozytywny Młody Człowiek. Na dodatek nagrał bardzo dobry album. "OK Boomer" to znowu moja płyta na dziś. Zaznaczyłem do zagrania 10 z 12 piosenek. Patryk zapytał nieśmiało, czy to dobrze? Śmiało odpowiedziałem, że są płyty, na których zaznaczam tylko jedną piosenkę. Był trochę zestresowany, a na dodatek zaraz po rozmowie jechał na próbę do Teatru Kwadrat...
(Dalej…)
Wykopałem stare zdjęcia. Wiosna w Melbourne. Tak tam kwitnie... Pięknie i kolorowo. Australia? Gotye ma dziś urodziny. Wszystkiego najlepszego dziś urodzonym... W Warszawie była piękna pogoda, kroki zrobione. Przed nami dwa dni z deszczem. Będzie trochę spania, ale wcześniej dużo grania. W jutrzejszych "zakamarkach" proszę nie przegapić rozmowy z Patrykiem Pietrzakiem. Ale nagrał album! "OK Boomer" to moja płyta na dziś, dziś jej premiera!. Nie mogę przestać słuchać...
(Dalej…)
Młoda kapusta z młodą marchewką i młodym koprem. Młode ziemniaki (krajowe!) z niezbyt zimnym zsiadłym mlekiem. Młode szparagi zielone z patelni na oliwie podkręconej młodym czosnkiem. Młode pomidory, które już smakują pomidorami. Młode ogórki małosolne... I tylko taka pustka. Jak dobrze, że jest także dużo młodej muzyki. Jutro premiera albumu Patryka Pietrzaka "OK Boomer". Patryk będzie moim gościem w sobotnich "Zakamarkach"...
(Dalej…)
Dziś zmarł Franco Battiato. Miał 76 lat... Nie znałem Jego nagrań. Nawet nie pamiętałem, że w 1984 roku w duecie z Alice śpiewał w Konkursie Piosenki Eurowizji. Od kilku godzin słucham płyty "Fleurs" (1999). To moja płyta na dziś... Sięgną po nią w radiu w najbliższą sobotę. Kiedyś pokazywałem tutaj Chmury Izerskie. Dziś w albumie chmury nas lasem w Lipiu. I jeszcze motyl, który przysiadł na chwilę. A potem odleciał... "Życie, to krótki sen..."
(Dalej…)
Pierwszy dzień chodzenia bez maseczki. Tak, teraz widzę, że przyszła wiosna. A może nawet już trochę lata? Jeśli maseczka na twarzy, to ja bez okularów. A wzrok jednak ciągle krótki. Zieleń zjawiskowa... Także w lesie w okolicach Wałcza. "Wałcz, warto wracać". Tak mi się jakoś przypomniało. Było pięknie, jak widać na załączonych obrazkach. Zastanawiałem się dziś w "Zakamarkach" na którym miejscu będzie dziś u mnie piosenka Karli Bonoff? Jest na pierwszym!
(Dalej…)
Trzy, może nawet cztery dni... Nie w górach, w lesie. Spacery bez maseczki - mała rzecz, a cieszy. No i spanie... Długie i bezpieczne. Na obiad risotto ze szpinakiem, placek z porami i suszonymi grzybami, babka ziemniaczana bez mięsnej wkładki. Taki wyjazd na trzy obiady, dużo rozmów o życiu i nie tylko. Wino musujące owiane słońcem, bo Szefowa lubi. No pięknie, normalnie pięknie! Plus niestety trochę ponad dziesięć godzin w samochodzie. Coś za coś...
(Dalej…)
"a jak już będę bogaty, przyjadę tutaj na wakacje"... Tak sobie pomyślałem, kiedy w listopadzie 1991 roku pierwszy raz zobaczyłem Porto na Korsyce. Bogaty nie jestem, ale w międzyczasie wszystko się zmieniło i odwiedziłem tę piękną wyspę już 9 razy... W Hotelu Vaita w Porto piłem najlepszą śniadaniową kawę w życiu. A może kawa do bagietki z domową konfiturą figową dawała takie odczucia? Smak raju, tak to do dziś pamiętam...
(Dalej…)
Agnieszkę poznałem przez Jolę, która od lat mieszka w Vancouver... Agnieszka była największą fanką Barbry Streisand. Na koncerty Artystki latała nie tylko do Stanów Zjednoczonych. Przedwczoraj zmarła. Już nie porozmawiamy o Barbrze... Na zdjęciach wracam do Vancouver (wiosna) i Whistler (a tam zima akurat!). Maj 1997 roku. Do Whistler na krótką wycieczkę zabrał mnie wtedy Grzegorz. No i zrobił mi kilka zdjęć...
(Dalej…)
To było w styczniu 1998 roku. Popłynąłem na Tasmanię promem z Melbourne. Z Anką i Edkiem... Piękne wakacje. I jakoś zaraz potem zapytałem Pirackich co jeszcze robią w Sydney. "Uciekajcie stad na Tasmanię, tam jest przepięknie!". Uwierzyli, pomyśleli, przenieśli się... Jestem więc "ojcem chrzestnym" tego pomysłu. Piraccy do tej pory zadowoleni... Znaleźli swoje miejsce na ziemi. A ja lubię ich odwiedzać. Znaczy lubiłem, bo teraz nic już nie jest pewne...
(Dalej…)
Inna jakaś. Z tęsknoty mam dziś na zdjęciach tyle zieleni. Western Australia, Mount Wedge, w listopadzie 2007. Kliszowe... Te promienie z nieba zwiastowały koniec mojego aparatu. To się zaczęło dziać od upadku tegoż przy jeziorkach na dole Śnieżnych Kotłów. Niby nic się nie stało, a jednak trochę żal. To był mój ostatni (jak na razie!) tradycyjny aparat na filmy... Może trzeba kupić nowy? "na co komu dziś"...
(Dalej…)