Pod koniec lat 60 ubiegłego stulecia uważałem, że Michele Mercier była najpiękniejszą kobietą na świecie. Kochałem sie w niej, ja nastolatek. A ona na ekranie - Piękna Angelika. Żeby zobaczyć filmy z Jej udziałem jeździło się do Zduńskiej Woli. Najchętniej do kina Tkacz, mniej chętnie do kina Hel. Tak się nazywały? Pamięć jest jednak zawodna. Ale o filmach z Angeliką marzyłem nocami i śniłem. Jakiś czas temu cały ich zestaw pojawił się na DVD...
(Dalej…)
Co znaczy, że teraz już go będzie ubywało? Kolej rzeczy... A tu nawet na bazarku nie ma kurek. Dragan mówi, że sezon grzybowy będzie w tym roku bardzo dobry. I ja Jej wierzę. Pisanie mi idzie. Za kilka dni będę w połowie roboty, znaczy być może dam radę do końca lipca? Liczniki wodomierzy wymienione. Czekałem od 10 do 15. I tak dobrze, bo fachowcy mogli przyjść koło 18, prawda? Zdjęcia nie wykonane, bo musi być słońce...
(Dalej…)
Będzie piękne! Ciągle zapowiadają deszcze a w Warszawie jakoś nic nie pada. Deszcz potrzebny, ale nie dla chodziarzy. A ja codziennie chodzę dziesięć tysięcy kroków. Dla zdrowia i dobrej kondycji? I codziennie podpisuję kilka zdjęć do książki o Australii. Będzie jednak. Jeśli z robotą się wyrobię do końca lipca. Kto wie, czy i poniedziałków nie trzeba będzie "powiesić na kołku". Do czego to doszło! Dobrze, że najbliższe dni jakieś spokojniejsze...
(Dalej…)
I to mi się nie podoba. Bo niby lubię lato, a później przyjdzie jesień z dostawą grzybów do mrożenia... Ale wiosny żal! Nic to, piękna była w tym roku. Z niesamowitą zielenią. Trzeba się cieszyć tym, co mamy. Miało dzisiaj lać, a tu deszczu ani kropli. A chyba jednak powinno napadać, bo suchość widzę. Chmury wiszą nad miastem i nic. Drugie pranie sie kręci. Muzyka gra... Na razie Julia Fordham "Under The Rainbow". Ładna...
(Dalej…)
No tak. Pisze się. Samo się nie napisze, znaczy załatwiłem sobie piękne wakacje. Do końca lipca muszę skończyć to opisywanie zdjęć. Ale wpadam w sieć. Wspominać jak wiadomo jest bosko. I tego się na razie trzymam. Zdążę, nie zdążę - Bonanza. Muszę dźwignąć. W związku z tym na razie Szklarska odwołana. Może to i lepiej. Baszka mówi, że koniec czerwca zawsze jest taki jakis dziwny, bo Ona wtedy ma urodziny. Nie wiedziałem. Płyta na dziś: Julia Fordham "Under The Rainbow" (2013). Na fortepianie - Grant Mitchell. Cena 105 złotych. W sieci, ale warto było...
(Dalej…)
Czyli Opole! "Jak oni fałszują". Może to podpowiedź na program telewizyjny? Nie chcę być złośliwy, ale ktoś to musi powiedzieć. Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu przestał już jakiś czas temu być festiwalem piosenki. Nawet w koncercie z okazji 90 lecia Polskiego Radia pojawił się nieśmiało zespół tańcujący. Po co? Żeby ubarwić, czy poprzeszkadzać? Dzień wcześniej "grupą oceniajacą i typującą" byłem zażenowany. Nie wytrzymałem i wyłączyłem telewizor...
(Dalej…)
Które lepsze? Kiedyś zdecydowanie truskawki, od jakiegoś czasu jednak czereśnie. Dziś kupiłem kilogram u Pana Krzysia. "Po promocyjnej cenie" - powiedział jak zwykle. I na razie nie mam kiedy ich pojeść. Robota, robota, robota... Więcej, niż w normalną sobotę. Ale czy będzie jeszcze kiedyś normalnie? Upał sakramencki. Ale Sąsiadka dziś rano powiedziała: "no a kiedy ma być upalnie, jeśli nie teraz?". Ta Pani ma rację!
(Dalej…)
Bardzo przepraszam z góry i z dołu, ale na jakiś czas "czwartki zostają zawieszone na kołku". Jest inna robota, nie cierpiąca... Ale bedzie Czytelnik zadowolony! Mam nadzieję. A poza tym cały dzień słucham Kurta Ellinga "Me jedyne niebo". Jak On to zaśpiewał? Wrzucimy tę piosenkę do zestawu do głosowania na naszą listę. Ciekawe? Głosowanie na jutrzejsze notowanie trwa. Poproszę. I zapraszam jutro na elpetrójkę. A na blogu - do soboty...
(Dalej…)
Czas na nikogo nie czeka. Znowu poniedziałek. Urodziny Kory. Zdrowia i najlepszego! A ja będę dziś znowu wspominał. Kiedy zbliża się "dzień polski" w Trójce, proszę Roberta o poszukanie odpowiednich notowań Listy Przebojów "Studia Rytm". Dzięki Robert... To takie święto wspomnień. Nie da się tam zaglądać co tydzień, ale raz na jakiś czas? Bardzo chętnie. Pamiętam nawet takie szczegóły, jakim kolorem flamastra zapisywałem piosenki...
(Dalej…)
Ponoć wszystko mamy w głowie. A może nawet raczej w mózgu. A co, jeśli ten zaczyna szwankować? Wymyślamy... Wydaje nam się... Konfabulujemy? Pewnie tak jest. Nie umawiałem się na dziś z nikim w mieście. Zwłaszcza (ładne słowo!) w galeriach handlowych. Nie chodziłem dziś w niebieskiej koszulinie. Nie palę papierosów. Nie zgoliłem wasów. Do tego wszystkiego mogę się przyznać. Nic nie boli, choć trochę starch się bać...
(Dalej…)
Dziwna jakaś ta pogoda, znaczy "Strange Weather". Coraz częściej myślę, że "Nasza Matka Ziemia" chce się nas pozbyć. Wczoraj 32 stopnie, dziś trochę ponad 20. W nocy ma byc tylko 9. Jak tu się nie przeziębić? Nie kaprysić! Żyć... Byłem dziś na spacerze. Mam taką trasę na 44 minuty szybkiego marszu. Cudownie. A miasto puste. Dlatego tak chętnie siegnąłem dziś po "Everybody's Out Of Town" B.J.Thomasa. Cudownie zabrzmiało...
(Dalej…)
Bo kto z nas nim nie jest? Kiedy dziś w porannej audycji "Zapraszamy Do Trójki" Marcel rzucił pytanie, co Państwo pamiętają z najdawniejszego dzieciństwa, zacząłem się zastanawiac i ja. Jedno z dwóch zdarzeń. Pierwsze: "szedłem na koniec świata, bo młodsi bracia płakali w nocy". Brałem poduszkę jasiek, podpiwek (Mama zawsze latem robiła...). Żegnałem się ze wszystkimi i szedłem na ten koniec świata. Dobrze, że ulicą Krótką...
(Dalej…)