Moja Mama zmarła dzisiaj o 16.36... Urodziła się 10 grudnia 1926 roku. Jej Rodzicami byli Zofia i Franciszek Kopeć. Dziadkowie mieszkali na Policzku koło Przedborza. Mama urodziła mnie w wieku 28 lat. Była więc moją Mamą przez 61 lat. Przeżyła długie, ciężkie, ale i piękne - mam nadzieję - życie. Była kochana. Widziałem Jej odchodzenie. Cierpienie... Mój Tato odszedł w Wigilię Świąt Bożego Narodzinia. Mama w dniu moich imienin...
(Dalej…)
Czytelnik zasugerował, żebym czasami poza muzyką i winem polecał coś do czytania. Mógłbym odesłać Czytelnika do Trójki, gdzie Michał Nogaś świetnie to robi. Ale akurat dziś jest dobra okazja. Światowy dzień książki. Na dodatek już zaraz pojawi sie na rynku "Kolos" Finna Alnaesa. Po przeczytaniu tego dzieła pod koniec lat 60 ubiegłego wieku, przestałem być dzieckiem. Tak, ta książka zrobiła na mnie wielkie wrażenie...
(Dalej…)
Nad Apostołami. Zdjęcia nie wyszły takie, jak ze snów, ale zawsze to coś. Wszak wspomnienia są zawsze piękne. We Wrocławiu w piątek i sobotę było zimno. Jak w psiarni. Albo jak diabli! Znowu mnie szpetnie przeziębiło. A całą zimę się jakoś przecież trzymałem. Zawsze coś... W związku z tym nie dotarłem na koncert Dybdahla w Szczecinie. Takie życie. Ale wiem od fanów, że było pięknie i nastrojowo. A Thomas jest sympatyczny... I dobrze.
(Dalej…)
Lustereczko, powiedz przecie... Dziś jest 15.04.15. Lubię się przygladać liczbom. A jeszcze do tego Randy Crawford mi śpiewa "Wiatraki mej pamięci". Od kiedy pamiętam liczby były dla mnie ważne. Ciekawe dlaczego te wpisy tutaj pojawiają się prawie zawsze o tej samej godzinie? Ci kawę? Zauważyłem, że kawę piję w zasadzie z przyzwyczajenia. Taki rytuał. W zasadzie mało mi smakuje i nic nie poprawia. Trzeba będzie rzucić?
(Dalej…)
Piękny na zdjęciach, jeszcze ładniejszy w rzeczywistości. Cudowny w piosenkach. Ale w szczegółach to już trochę gorzej. Ludzie ludziom gotują to wszystko. Jesteśmy dziwni... Niszczycielscy. Staram się omijać serwisy informayjne. Tu się wali, tam sie pali. I to my sami sobie. Chyba już tutaj wspominałem, że mam tyle płyt, że i życia nie wystarczy do ich przesłuchania. Biorę sie za to! Kilka dziennie, to chyba dobry dobry pomysł?
(Dalej…)
To było 21 grudnia 2010 roku. Gunia w pracy, a ja z Pirackim pojechałem z Hobart do Richmond. Jakieś 27 kilometów jazdy. To tam jest najstarszy w Australii most ciągle używany. Trzy dni przed Gwiazdką. Pogoda fotograficzna. Ja robiłem swoje zdjęcia, a Pirat - jak widać. Prawda czasu... Na małym, bardzo starym cmentarzu w centrum miasta znalazłem 50 dolarów. Było na lunch. Pyszna ryba i frytki. Najlepsze są w małych pubach...
(Dalej…)
Od kwiatów. Poszperałem i znalazłem jeszcze trochę kwitnących eukaliptusów. Zdjęcia ze stycznia 2011 roku. Słaaabym jeszcze. Choć przeziębienie minęło. Tak by sie chciało pójść z Jakuszyc przez Samolot do Orlego... Może w maju. "Grajmy sobie w zielone". Już tuż, tuż... Na Myśliwieckiej są już "listki takie młode". Wiosna jest piękna. Zawsze. Zmieniłem opony z zimowych na całoroczne. Na letnie zmienię za tydzień...
(Dalej…)
I po świętach. Sobota w Szadku. Niedziela w Sieradzu. Za dużo jedzenia... Słoiki do Warszawy. Wszystko smaczne. Wszystko YES! A w sobotę ma być już 20 stopni Celsjusza. Trzeba będzie zmienić opony na letnie. Kolej rzeczy... W Studenckim Radiu "Żak" prowadziłem taką audycję "Wiersze i piosenki o miłości". Odcinało się... Młody był, to i kochliwy. Oj, świat wtedy tak pięknie pachniał. I tak bardzo się czekało na dorosłość. I po co?
(Dalej…)
Dużo i mało. Pamiętam tamte dni... Ciągle graliśmy "muzykę ciszy". Jak grać, co mówić? Sięgam po mój dziennik. "Piątek, 1 kwietnia 2005. Papież Jan Paweł Drugi jest w stanie krytycznym. Taki komunikat podano przed chwilą, jest 8.10. Marcel zmienił muzykę ranka. A jak ja będę grał wieczorem? Trójka kończy 43 lata... 16.10. Było już bardzo źle, podano nawet, że Papież jest w stanie śpiączki. Jadę do radia, gram od 20 do północy..."
(Dalej…)