Autobusy zapłakane...
A jednak. Listopad... Ale będzie go jeszcze zaledwie kilkadziesiąt godzin. Damy radę. I tak nas latoś oszczędzał. Dziś rano na bazarku kupiłem gąski zielone i gąski szare. Blaszkowe... Jeśli nie będzie następnego wpisu, znaczy to nie były te grzyby. Smażonka na maśle z dodatkiem jajek była pyszna. Mają mocny aromat. Rewelacja. Polecam, tylko, żeby nie było na mnie! Reszta pływa w rosole. Pałki z kurczaka, dużo warzyw, liście laurowe...
Liście od Guni z Tasmanii. Bardzo mocno pachną. Nie wiedziałem, że o tej porze roku można dorzucić do gotowania rosołu kawałek świeżego imbiru. Rozgrzewa dodatkowo. Pogoda przeziębieniowa. Chyba jednak trochę za ciepło, jak na koniec listopada, ale w niedzielę ma spaść śnieg. Jak to, już?
To ja zapraszam na Tasmanię. Moja pierwsza tam podróż. Z Anką i Edkiem z Melbourne. Moja trzecia Australia. Styczeń 1998 roku. Spirit Of Tasmania płynie z Melbourne do Devonport 14 godzin. Całą noc. Cztery tabletki na chorobę morską zrobiły swoje. Nie kołysało. Czy w 10 dni można się zakochać? Można. Od wtedy Tasmania jest jednym z "moich miejsc" na ziemi. Poznałem ją wcześniej, niż Piraci. A Oni teraz tam mieszkają. Szczęściarze. Launceston, Swansea, Hobart, Port Arthur, Queenstown, Strahan i wszystko po drodze. Nie mogę znaleźć zdjęć ze Strahan. A pamiętam, że także tam strzelałem. Może kiedyś... Dziś chodziło mi głównie o słońce na fotografiach. Mam nadzieję, że utrafiłem. Zapraszam...
Muzyka na dziś: "Best Of FCA! 35 Tour: An Evening With Peter Frampton". Wiele wieczorów, bo to nagrania z ogromnej trasy po Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Zjednoczonym Królestwie. 35 lat później. Tyle czasu minęło od wydania albumu "Frampton Comes Alive", jednej z najważniejszych płyt koncertowych ostatnich 40 lat. Jednej z moich faworytek lat 70. Jest bogato, bo tym razem to aż 3CD. Poza kompozycjami Framptona, między innymi także "While My Guitar Gently Weeps" The Beatles i "Jumping Jack Flash" The Rolling Stones. Polecam... Słuchać koniecznie!
Wino na dziś: Henry Holmes Shiraz 2008 (10 lat po mojej pierwszej Tasmanii), Barossa Valley, South Australia.
Pozostałe wpisy
» Zimna wiosna... (2024-04-16, 19:54)
» Magiczne oko... (2024-04-13, 19:54)
» Weź to serce... (2024-04-11, 19:54)
» Zaćmienie... (2024-04-09, 19:54)
» Wojownicy... (2024-04-06, 19:54)
» Eagles... (2024-04-04, 19:54)
» Siłacz... (2024-04-02, 19:54)
» Biała kiełbasa... (2024-03-30, 19:54)
» Prawie nie ma takich miejsc... (2024-03-28, 19:54)
» Dziękuję... (2024-03-26, 19:54)