toutou...
Byłem, widziałem, słyszałem. TOTO w Arenie. Znowu niekonsekwentny. "Nie oglądać koncertu jednego wykonawcy dwa razy". Zawsze jestem niekonsekwentny. Nie dość, że kiedyś widziałem TOTO w akcji dzień po dniu (Sala Kongresowa), a wcześniej dwa koncerty w Paryżu, to jednak 35 lat od "Hold The Line"! I jak tu nie jechać? Chwilami było fantastycznie, a jak wiadomo "w życiu ważne są tylko chwile". To Dżem, też ładne...
Przygoda zaczęła się w Warszawie, zatłoczonym mieście. Prawie 40 minut, żeby wyjechać na A2. Potem już jak z płatka. Nie było obiecanego miejsca na parkingu. Nic to, dużo miejsca było obok. To mnie trochę zaniepokoiło. Wcześniej zapytałem organizatora, czy można zabrać na koncert mały fotoaparat. Można, oczywiście! Oczywiście nie było można. Depozyt za 20 złotych. Koperta z bąblami kosztuje pewnie złoty dwadzieścia. Oj, już nie było dobrze. Hela mi się poskarżyła, że Jej zabrało rodzynki w czekoladzie. Może wyglądały, jak małe bombki? "To co ta biedna Hela będzie jadła?" Kwadrans po 21. Początek koncertu, jak kiedyś "W Tonacji Trójki". Pierwsze wzruszenie. Świetnie wyglądają, bardzo dobrze słychać. Mało ludzi... No właśnie, to te puste miejsca na parkingach. 3500 fanów, a powinno być dwa razy więcej. 3.5 na 35 lecie. I tak nieźle, bo przyszli tylko Ci, którzy chcieli, którzy lubią i znają ich muzykę. W tłumie widziałem wielu naszych muzyków z krajowej sceny. Tak jak 14 lat temu w Kongresowej! DeKawka dwoił się i troił robiąc zdjęcia. Ciekawe dlaczego? W programie koncertu obok największych przebojów pojawiły się także utwory nieoczywiste. Jak na przykład "Better World" z "Mindfields". Kto by pomyślał? Ja nie... Jak dobrze, że śpiewa z nimi znowu Joseph Williams. Jest lepszy od Kimballa. Lukather na gitarze - mistrzostwo świata. No i David Paich, który wczoraj miał urodziny. Było kilka momentów, że "zapadałem się" w muzykę. To lubię najbardziej. W życiu ważne są... Miło było spotkać fanów, którzy od nas dostali bilety. Miło było zrobić kilka zdjęć (telechonem!), podpisać kilka biletów, usłyszeć, że TOTO to Trójka... T-Shirt za 120, to trochę przesada, ale lubię mieć takie pamiątki. Przydasie... Album Mike'a Porcaro "Brotherly Love". Nawet nie wiedziałem, że jest taka płyta. Już ją mam...
Tuż przed północą Niedźwiedź left the building. Powrót do Warszawy w deszczu... TOTO w odtwarzaczu, bo muzyka na wczoraj to zdecydowanie TOTO Greatest Hits.
Muzyka na dziś: Harry Connick Jr. "Every Man Should Know". Świetny album! Po dwóch, które mnie (jego fana) rozczarowały. Nie skreślamy konika! Autor, kompozytor i wykonawca ładnych piosenek. I o to chodzi...
Zdjęcia na dziś: Kangaroo Island, Remarkable Rocks. 6 lipca, 4 lata temu. Bo dziś znów jedna ze stacji TV przypomni "December Boys". Pooglądam, żeby jeszcze lepiej pamiętać...
Pozostałe wpisy
» Jeden film... (2024-12-10, 19:54)
» Ciąg dalszy nastąpił... (2024-12-07, 19:54)
» Znów zaczęli grzać... (2024-12-05, 19:54)
» Grudzień... (2024-12-03, 19:54)
» Sydney na zielono... (2024-11-30, 19:54)
» To tylko sen... (2024-11-28, 19:54)
» Jeszcze przed chwilą... (2024-11-26, 19:54)
» Biała zima... (2024-11-23, 19:54)
» Zima niebieska... (2024-11-21, 19:54)
» Forever Young... (2024-11-16, 19:54)