"Yesterday, When I Was Young" śpiewa Shirley Bassey. Pomyślałem, że PRZESZŁOŚĆ była piękna... I chyba dlatego lubię wracać tam, gdzie byłem już. Pamiętam powrót z Biegu Piastów w marcu 2020 roku. Na lotnisku we Wrocławiu miałem trochę czasu. Niebo wyglądało pięknie, ale przerażająco. Jak to w marcu, pomyślałem... Niektórzy podróżujący mieli maseczki na twarzach. Chyba nikt nie przewidział co nastąpi potem...
(Dalej…)
Miasto jak z obrazka. Pięknie położone - Catarack Gorge robi wrażenie. A może to te kliszowe zdjęcia? Tak, są niezwykłe... Ale to już dawno ustaliliśmy. To była moja pierwsza podróżna Tasmanię. Mieszkaliśmy w Tass Villas. To musiał być styczeń 2001 roku, bo kiedy włączyłem radio w hotelu w Hobart, prezenter powiedział, że Savage Garden są na pierwszym miejscu Hot 100 Billboardu. "I Knew I Loved You"...
(Dalej…)
Znowu zadziałało! Restart rutera i już śmiga... Wczoraj przyszedł Pan Technik i wymienił. Wszystko grało... Rano przestało grać. Radio miałem tylko w telefonie. Lepszy rydz... No właśnie, w zieleniaku rydze i podgrzybki. Jest radość! Sezon już się kończy, trzeba więc korzystać. Jutro mam wolny dzień, więc będzie jesienne leczo. Też lubię. Dziś dzień kotleta schabowego. U mnie nie było... Ziemniak, pól marchewki, garść fasolki, a do tego podgrzybki zamszowe w sosie własnym.
(Dalej…)
Proszę nie kupować 2 batoników "Forever". Nic nie jest na zawsze... Przestrzegam także przed Marcińskimi rogalami. Są smaczne, ale idą w boczki. A co z tradycją? OK, jednego rogala zjem. Jakoś się to potem rozchodzi... Zdjęcia z 1.11.11 - Pushkar, Indie. Święto Divali i wielki targ wielbłądów. Robi wrażenie... Ciekawe ile kroków zrobiłem tamtego dnia? Dziś jak zwykle - 14 tysięcy. "jutro też jest dzień". Z jakiego to serialu?
(Dalej…)
Dawno, dawno temu to dla mnie jakieś 25 lat. Moja druga podróż do środka Australii, czyli Ayers Rock. Dobry hotel, białe wino, smaczne jedzenie, aborygeńskie malowidła i niezapomniane widoki. Zdjęcia na kliszy zostały. Lubię do nich wracać. Pamiętanie jest ważne. "Lista nieobecności" to z roku na rok dla mnie coraz większe wyzwanie. Stress, którego nie lubię. A potem za krótka noc z piątku na sobotę. Zawsze coś...
(Dalej…)
Miałem dziś sięgnąć po jeden z odcinków serialu "Detektyw Monk", ten który dzieje się w Helloween, ale jakoś to nie moje klimaty... A na dodatek "złapał" mnie inny serial. "Terytorium". Ładnie, choć brutalnie pokazuje Australię. Są zdania, że to taki gorszy "Yellowstone". Może tak, ale w tym australijskim gra... Jacek Koman. Gra więźnia, ale gra jak zwykle dobrze. Serial miał premierę tydzień temu. Tylko 6 odcinków, ale może będą następne?
(Dalej…)
Lubię taką jesień, jaką mieliśmy w sobotę i niedzielę... A potem już było jak w nowej piosence Roberta Lamma. Dobrze, że barwy jesieni udało się utrwalić na zdjęciach. Rano w zieleniaku były rydze, podgrzybki i prawdziwki. Piękne... Czy próbowali Państwo jajecznicy na rydzach? Jest pyszna. Rydze pokrojone jak flaki smażone na maśle klarowanym do odparowania, aż zaczną skwierczeć. Sól, pieprz i dwa jajki. Cała robota. Smacznego...
(Dalej…)
Moja ostatnia podróż do Australii była 8 lat temu. Październik i początek listopada 2016. A tam wiosna akurat... Piękna, co widać na zdjęciach. Tym razem nie kliszowe i to też widać. Dziś Hobart z początku listopada. Uwielbiam, bo to jedno z "moich" miejsc na świecie. Mount Wellington albo MONA, a po powrocie do portu Fish Frenzy. Gunia mówi, że już nie taka, jak kiedyś, ale... co jest takie jak kiedyś?
(Dalej…)
Jak było prawie 30 lat temu? Kolorowo i kliszowo. Vancouver to jedno z najpiękniejszych miast jakie widziałem. Zdjęcia z Victorii, miasta na Vancouver Island. Jesień... Kolory jeszcze piękniejsze. No i 30 lat temu byłem młody, czarne włosy i te sprawy. W Vancouver byłem na koncercie Sheryl Crow, a Jola pracowała w sklepie muzycznym A&B Sound. Wszedłem do sklepu i zobaczyłem, że właśnie wyszła nowa płyta Michaela Franksa... Była radość.
(Dalej…)
Niedawno sięgałem po zdjęcia i wspomnienia z Agry w 2011 roku. Obiecałem kliszowe wspomnienia z 1986 roku. Oto są... Smog był znacznie mniejszy, turystów też chyba mniej... Tak mnie zaczarował Taj Mahal, że byłem tam wtedy dwa razy. W autokarze powrotnym do Delhi siedziałem obok lekarza ze Szwajcarii. Następnego dnia wracał do domu. Zostawił mi trochę lekarstw. Te tabletki, gdybyś miał biegunkę... Szczęśliwie nie miałem.
(Dalej…)
Kiedy w 1984 roku wróciłem z pierwszej podróży do Indii, Singapuru, Nepalu i Malezji marzyłem, żeby mi się przyśniły Indie. Śnił mi się czysty Singapur. Australia też mi się nie śni... Szadek tak. Na szczęście mam zdjęcia. Wracam do kliszowych, bo mają piękniejsze światło. A może chodzi o wspomnienia? Czterdzieści lat mija od pierwszej podróży do Indii, wrócę i do tamtych obrazów... Dziś Sydney, tam zawsze jest zjawiskowo...
(Dalej…)
Australijczycy mówią, że Nowa Zelandia jest nudna... Uwielbiam taką nudę! Obie wyspy są piękne. Nad wyraz i nad podziw. Zdjęcia kliszowe, od razu widać po kolorach. Byłem dziś na rydzach... na bazarku oczywiście. Jutro będzie jajecznica z rydzami. To połączenie odkryłem w poprzednim sezonie. Zawsze myślałem, że rydze tylko smażone na maśle, tylko posolone. Jajki jednak są tu na miejscu, dobrym miejscu. Za to pomidory? Mamy koniec sezonu... Addio.
(Dalej…)
Les Oliviers, Porto na Korsyce. Budzę się rano i z tarasu przed domem widzę... górę. Robi wrażenie, bez względu na pogodę. Z najmłodszym uczestnikiem naszej "grupy turystycznej" idziemy po bagietki. Dla mnie kawa, Miłosz wybiera ciastko z kremem czekoladowym. Od razu mamy prawie 20 pięter w nogach. W dól, a potem w górę... Na śniadanie kanapki z szynką - pyszne... Herbata Earl Grey z cytryną. A potem całodzienna wycieczka do miejsc najpiękniejszych...
(Dalej…)
Od zawsze lubię powtarzalność... Ryba w restauracji na plaży była taka smaczna, że wróciliśmy tam po kilu dniach. Danie było znowu pyszne (ja zamówiłem to samo - wątłusz...), a pogoda nawet lepsza. Zdjęcia bardziej intensywne i kolorowe. Z braku czasu trzeciego razu nie było... Dziś dziewiąta porcja obrazków Korsyki i to jeszcze nie koniec. W radiu mam nietypową trzydniówkę. Jutro "Stonowanie" (zastępstwo za Olę), w poniedziałek zamiana z Cichym na wtorek. Zapraszam...
(Dalej…)
Białe miasto na skale... Korsyka najbliżej Sardynii. Na zdjęciach prawie wyłącznie pocztówki - widokówki. Wystarczy kilka godzin, żeby zapamiętać to miejsce na zawsze. Makaron był pyszny, do tego kielich białego. A może po całym dniu chodzenia wszystko smakuje? Dziś mieliśmy ostatni dzień złotej jesieni. Telefon pokazuje, że od jutra 10 stopni mniej. Nic to, jesień też jest piękna, a kompot śliwka, jabłko, gruszka smakuje jak lato...
(Dalej…)
Najpierw Scandola, a zaraz potem "miasteczko z innego czasu". Upalnie, kolorowo i te zjawiskowe widoki. Jakby bez mieszkańców... Pewnie w dzień są w domach, żeby turyści mogli się zachwycać. Szklaneczka białego wina gasi pragnienie... Jakieś 30 kilometrów od Porto. Ostatni raz byłem tam jakieś 30 lat temu. Nic się nie zmieniło. Jutro będzie tam prawie 30 stopni. Korsyka w październiku? Też dobry wybór...
(Dalej…)
Rezerwat został założony w 1975 roku, osiem lat później wpisano to miejsce na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Odwiedziłem je drugi raz. Wcześniej katamaranem, teraz małą łodzią. Tam chyba zawsze jest taka piękna pogoda... Rejs Porto Girolata Porto trwa niecałe 3 godziny. Piękny czas, niezapomniane widoki, czysta natura. Jeśli ktoś trafi do Porto na Korsyce, polecam...
(Dalej…)
Po drodze z Bastii przez Calvi do Porto. Takie urokliwe miejsce. Sześć lat temu figi były już do jedzenia prosto z drzewa. Tym razem były jeszcze zielone... Za to Licciola była pełna ludzi. Taki przystanek na rozprostowanie nóg. No i te widoki... Tutaj wiele zależy od słońca, było zjawiskowe. Trudno uwierzyć, że tak było jakieś dwa tygodnie temu. Kompot śliwkowo, jabłkowo, gruszkowy jest słodki bez słodzenia. To chyba też zasługa słońca...
(Dalej…)
Sześć lat temu w Erbalundze zjadłem najlepszą pizzę w życiu. Dwa tygodnie temu poleciałem ją sprawdzić... Pizza reine spada na drugie miejsce. Na pierwszym jest pizza z grzybami w Quirino w Cieplicach! W Warszawie polecam Otto Pompieri na Placu Bankowym... Erbalunga nadal jest piękna i niesamowita. 10 kilometrów od Bastii, w kierunku Cap Corse. Kilka dni temu było 30 stopni, dziś rano 3. Dobrze, że kaloryfery już ciepłe...
(Dalej…)
W Piana trzeba skręcić za kościołem w prawo, jadąc z Porto. W Cafe on the Beach koniecznie wątłusz ze smardzami. Koniecznie Orezza i białe wino. Jak wakacje, to wakacje! Czy kroki robione na plaży liczą się podwójnie? Nie... Chyba dlatego w poniedziałek nie będę wyżej niż na 250 miejscu. Na ponad dwa tysiące uczestników to i tak nieźle. A poza tym kroki robię, bo lubię. Podobno wątłusz jest dostępny w Polsce? Będę szukał...
(Dalej…)
To życie... Lubię oglądać zachody słońca w Porto. Zawsze jest tak samo, a jednak zdjęcia wyglądają inaczej. W takich chwilach chce się zatrzymać czas? Nie mam takich myśli. Wróciłem na Korsykę dziesiąty raz. I znowu było... kolorowo. Każdego dnia inne miejsce, każdej nocy inny sen. Po powrocie okazało się, że sezon na pomidory dobiega końca. Na szczęście zaczął się sezon na grzyby. W moim zieleniaku prawdziwki dziś były po 60 złotych za kilogram...
(Dalej…)
Od 1991 roku odwiedziłem wyspę... 10 razy. Lubię tam wracać. Najchętniej w maju albo wrześniu. I przed i po sezonie jest piękna. Na dodatek smaczna. Woda Orezza, białe wino, oliwa Balanea, ryby, pizza, pieczywo, kawa, powidła figowe. Numer jeden tego wyjazdu? Ryba eglefin podana ze smardzami, puree z zielonego groszku, gotowaną rzodkiewką. W małej restauracji na plaży... Wspomnienia już są piękne.
(Dalej…)
To się zdarzyło w piątek trzynastego... Na dodatek leje jak z cebra. Myślę o Dolnym Śląsku. Jeden tydzień, a jaka różnica? Już nie będę narzekał, że sami to sobie gotujemy... Przed chwilą przyszła Sąsiadka - Pan mnie zalewa? Na wszelki wypadek już dziś nie będę odkręcał kranu. Woda... Jest cudem, który w nadmiarze staje się powodzią... Zdjęcia ze Śnieżki bez śniegu. Wieczorem cuda, rano mgła i woda. A iść trzeba było. Ze Śnieżki na Szrenicę.
(Dalej…)
Lubię wracać do Chicago. Tym razem na zdjęciach z września 2017 roku. Pięknie było... Staram się być pozytywny, ale... oglądam właśnie serial "Para idealna". Świetna obsada aktorska, ale niektórzy wyglądają jak "surogaci". Po co ludzie sobie to robią? To tylko tyle. W końcu nie muszę oglądać seriali... Bazarek top 5: pomidory, pomidory, pomidory, pomidory, ogórki małosolne. Z tym, że sam sobie je kiszę. Z dodatkiem miodu. Pycha...
(Dalej…)
Ale to były dwa dni! Piątek w Jakuszycach, sobota w Szklarskiej Porębie... Pogoda dopisała, mieliśmy "babie lato". Najpiękniejsze... Spacer się udał? Trasa, jak dwa lata temu. Przez Samolot do schroniska Orle i powrót do Jakuszyc. Pięć godzin i 21 i pól tysiąca kroków. Dziękuję WSZYSTKIM uczestnikom. Mieliśmy szczęście, w piątek i sobotę w tym tygodniu będzie tam deszczowo, a temperatura w dzień? 8 stopni w piątek, 6 stopni w sobotę. Jesień przyjdzie... Zdjęcia: Ewa Mieczławska, Dominik Sadowski i ja...
(Dalej…)
Na razie tylko kalendarzowa. Dziś i jutro 33 stopnie... Jesienne zdjęcia z Colorado (2017). Lubie jechać samochodem w Stanach od parku do parku. Zwłaszcza, jeśli nie jestem kierowcą. Lokalna stacja prezentowała Top Eagles. Po drodze trafił nam się wypadek, korek umożliwił słuchanie ulubionych piosenek. "Nie przejmuj się tym, na co nie masz wpływu". Piwo w przydrożnym pubie, żeby przeczekać korek. Nie pamiętam która piosenka wygrała, ale nie to było najważniejsze. Eagles w Colorado? To nie był sen...
(Dalej…)
Jutro wrzesień... September. 7 lat temu we wrześniu odwiedzałem Parki Narodowe w Stanach Zjednoczonych. Niezwykle piękne miejsca. Góry, które robią wrażenie. Jaki piękny jest nasz świat. Ciekawe dlaczego robimy wszystko, żeby go zniszczyć. Ja na szczęście już się napatrzyłem... Dziś w nocy w Warszawie ma być 12 stopni. Jesień idzie... Za tydzień Jakuszyce. Pogoda zamówiona. Jutro knedle z węgierkami. Dawne smaki...
(Dalej…)
Zachodnia Australia w listopadzie 2007 roku. Są plaże i wydmy w Australii, na których można jeździć samochodem. Ależ to jest adrenalina! Widoki jak z bajki, wiatr we włosach i koszuli. I ja tam byłem... Wtedy nie bałem się wejść na dach. Był taki czas. Mam Olympus Mju, mam jedną kliszę. Próba po latach będzie miała miejsce za tydzień w Izerach. Prognoza na yr.no pokazuje, że w piątek i sobotę będzie pięknie. I tego się trzymam...
(Dalej…)
Moje Indie 2011. Mój zapewne ostatni raz, choć czasem ulubione miejsca (Agra) wracają w snach... W Delhi miałem szansę zobaczyć świątynię Swamiranayan Akshardham. Na dodatek z prywatnym przewodnikiem - dzięki Minu. Nigdy nie miałem takich doznań jak tamtego dnia. Po powrocie do hotelu nie miałem już ochoty na spacer Paharganj. Czekałem w klimatyzowanym pokoju na samolot powrotny przez Rzym do Warszawy...
(Dalej…)
Zdarzyło mi się wczoraj, zdarzy jutro... Męskie Granie w Warszawie, czas wakacji i urlopów. Odbiję to sobie... kiedyś. Jutro mają być 32 stopnie, to dwie godziny w klimatyzacji - sama radość! Bazarek top 5: jabłka Celesta, żółte pomidory, malinowe, maliny (sama słodycz), małosolne. Ostatnio próbuję sam je robić... Będą następne próby, aż zostanę specjalistą. Zdjęcia w albumie - Australia na chybił trafił...
(Dalej…)