Każdy Ci to powie. Było kiedyś takie hasło. Będąc ostatnio bywalcem centrum medycznego dla sportowców (każdy może się tam leczyć...) widzę, że jest jednak inaczej. Widzę znane twarze naszych wielkich sportowców wyczynowych. Często widzę. Ciągle widzę, a ja tam bywam dwa razy w tygodniu. Tylko jedną godzinę. Znaczy są tacy, którzy spędzają na rehabilitacjach całe dnie? Sport to...
(Dalej…)
Takie chwile zdarzają się tylko raz na jakiś czas. Zamawiając album Matthew Morrisona liczyłem raczej na Jego duety ze Stingiem i Eltonem Johnem. A tu taka niespodzianka. Najlepszy jest jednak duet z Gwyneth Paltrow. Żona Pana Coldplaya. Razem śpiewają tylko na weselach. Kocha się w Niej pół świata. W Nim także pół. Ta druga połowa. Coldplay na Openerze. Kto jedzie?
(Dalej…)
Jak mogłem napisać, że najlepsza latte jest w "Lesie"? Bo już zapomniałem jak smakuje ta robiona przez Alinę w Lipiu! Z prawdziwego mleka, nie pasteryzowanego. A jajki u Dragan też są najsmaczniejsze. Od kur, do których Gospodyni chodzi codziennie. Kilka razy dziennie. Sama prawda! Wsi wesoła, wsi spokojna... Tak tam jest. Już się cieszę, że w sierpniu będę miał urlop. Pojadę na grzybobranie...
(Dalej…)
Ocean wolnego czasu... Kazimierz. Panie Kazimierzu, gdzie są klucze? Bardzo lubię Kraków. Zwłaszcza w maju. Byłem tam wczoraj. Rankiem 7 minut taxi na lotnisko. Trzy kwadranse w samolocie. Nawet nie zacząłem czytać książki "ABC druhów zastępowych i kaziów". Jak mówi Kasia Kłosińska, kaziów z małej litery! A ja Kasi wierzę... Książka pokaźnych rozmiarów, a czyta się szybko. Za szybko...
(Dalej…)
Oddalone od siebie o świata pół. A jakie podobne... Rotorua w Nowej Zelandii i Yellowstone w Stanach Zjednoczonych. To w tych miejscach byłem chyba najbliżej piekła, najbliżej nieba, najbliżej "końca świata". Prawdziwy koniec będzie, gdy wybuchnie wulkan Yellowstone. Kiedy o tym poczytałem, strach mrozi. Ale, ze nie jestem jakiś bardzo bojący się, lubię tam latać na te końce świata...
(Dalej…)
Są istotne. Często najważniejsze... Nie lubię tej mojej cechy. Zwracam uwagę na drobiazgi. Lubię być punktualny i dlatego nie lubię, gdy ktoś się spóźnia na umówione spotkanie. Za zimna herbata podana w restauracji decyduje o tym, że już się w niej nie pojawię. Lubię, kiedy rozmówca patrzy mi prosto w oczy. Czy to już upierdliwość, Panie Doctorze?
(Dalej…)
Coraz bardziej odstaję. Niemoc ciała zostawiła mnie w domu na weekend. Miedzy innymi przed telewizorem. Co ja tam widziałem? Co ja tam słyszałem? To samo, co każdy inny widz. Jedno jest pewne. Jak dobrze, że niemoc ciała mija mi i nie zawsze muszę być skazany na oglądanie i słuchanie. Nie będzie tytułów i nazwisk, bo nie o to mi chodzi. Idzie o styl, klasę, język, całokształt...
(Dalej…)
Pan Doctor powiedział, że to może być zatrucie pokarmowe albo grypa żołądkowa. Ale najprawdopodobniej dziwny wirus, który powoduje "szybkie oczyszczenie organizmu". Szybkie... Cała noc koszmarów. Niczego takiego wcześniej nie przeżyłem. Bardzo niekomfortowa sytuacja. A może to wszystko ten 13 i piątek? Niby nie jestem przesądny, ale jak czegoś zapomnę, to po powrocie do mieszkania siadam na chwilę...
(Dalej…)
Znaczy opos. Takie zwierzątko. Ale także nazwa winiarni w McLaren Vale. Wspominałem już kiedyś o tym. Mój ulubiony Shiraz z 2003 i 2004. I stał się cud. Wino z tej winnicy można już kupić w naszym kraju! Na razie Shiraz Cabernet Sauvignon z 2009 roku, ale to dopiero początek. Już nie muszę latać do Australii! Żartowałem. Latam tam po coś zupełnie innego. Chyba...
(Dalej…)
Znaczy co? Tak, czasem mnie dopada to dziwne uczucie. Nie wiadomo kiedy, jak, gdzie, dlaczego. Tak się po prostu zdarza. Wtedy włączam ulubioną płytę, sięgam po zdjęcia albo książkę. Idę na spacer... Jeśli nie pada. Dziś padało. Zostały więc: płyta (Marc Jordan zrobił swoje), zdjęcia (prawie jak zawsze Australia - za słońce), książka (dziś Tempus Two 2006 Chardonnay, Hunter Valley). Rozchodziłem...
(Dalej…)
Zabili, a pół świata nie wierzy. Kiedyś było jakoś prościej, łatwiej, mniej skomplikowanie. Teraz już można wszystko. Manipulacja. Śmierć prawie na żywo. Wyścig, kto pierwszy powie, kto pokaże. A mnie się to nie podoba. Może dlatego coraz częściej "otwieram staroczesne radio". "Powiedzieliśmy już wszystko" zaśpiewała wczoraj w mojej majówce Mira Kubasińska. Ależ to zabrzmiało...
(Dalej…)
Wzruszam się. Z wiekiem to się nawet nasila. Nie jestem z tego dumny, ale widać taka kolej rzeczy. W tym też jestem coraz bardziej podobny do mojego Świętej Pamięci - Ojca. Tak, wzruszałem się podczas mszy beatyfikacyjnej Jana Pawła Drugiego.... Dobrze, że w domu byłem tylko ja.
Pierwszy dzień maja mija. Odkąd sięgam pamięcią tego dnia zawsze było słonecznie i ciepło. Nie dzisiaj.
(Dalej…)