Na trzecie mam Andrzej...

Marek | Blog Marka | 2011-11-30, 19:19

Od bierzmowania. Najlepsze życzenia dla wszystkich Jędrków! Zdrowia... I dużo pięknej muzyki. Znaczy już koniec listopada. Zawsze to był najbrzydszy miesiąc. Taka już nie jesień, a jeszcze nie zima. W tym roku było inaczej. Listopad był słoneczny i bez deszczu. Słyszę, że już go nawet bardzo brakuje. Leje w Australii. Wszystko się poodwracało. A ja ciągle w Indiach. Znaczy na zdjęciach...
(Dalej…)

Miasto nad jeziorem...

Marek | Blog Marka | 2011-11-28, 18:28

Udaipur. Białe miasto nad jeziorem. Miesiąc temu. To było odpoczywanie po bardzo intensywnych dniach. Bardzo intensywnych miejscach odwiedzanych wcześniej. Dobre jedzenie w naszej "restauracji bliżej nieba", a wieczorem rum 12 Monks z kolą i limonkami. Naturalnie dla zdrowotności... 30 stopni Celsjusza, ładne wschody słońca i zachody. Zakupy różnych różności...
(Dalej…)

Show Must Go On...

Marek | Blog Marka | 2011-11-24, 20:02

Dwadzieścia lat temu była niedziela. A ja byłem w Ajaccio na Korsyce. Wcinałem l'arbusie. Takie małe czerwone kulisie. Słodko gorzkie. Mogą się trochę inaczej nazywać, ale tak je pamiętam. Odwiedzałem Marie-Rose i Kazia. I nagle ta wiadomość. Freddie Mercury nie żyje. Radio mówiło do mnie po francusku, a ja tego nie rozumiałem. Ostatnie 19 lat to już tylko wspominanie. Tak, jak dziś w "Tonacji Trójki".
(Dalej…)

Varanasi - dzień drugi...

Marek | Blog Marka | 2011-11-22, 21:21

Obiecałem wrócić do tematu. To jestem. Cztery dni w takim miejscu? Tak nam wyszło. Dziś już oczywiście inaczej na to patrzę. Ja wiedziałem, że tak będzie! Dziś dzień, jak każdy inny. Ale zawsze jednak niepowtarzalny. Fryzjer, zakupy na bazarku. Woda lekko gazowana. Nie mogę się odzwyczaić. I nie jest mi z tym źle. Czy ktoś z czytelników wie, czy jest jeszcze w naszym kraju produkowany sok pomidorowo ogórkowy. Z ogórkami kiszonymi. Był pyszny...
(Dalej…)

Old Delhi...

Marek | Moja prywatna lista | 2011-11-19, 19:19

To było 18 października. Jak to możliwe, że minął już miesiąc? To był pierwszy dzień z naszym kierowcą na następne 3 tygodnie. Charlie przyjechał po nas rano. Po śniadaniu pojechaliśmy do świątyni Sikhów. Piękne, rozświetlone miejsce. Chyba nie tylko dlatego, że zbudowane z białego marmuru. W ludziach spokój i dostojeństwo. Życzliwość, co widać także na zdjęciach. Słońce niby zza mgły, ale paliło, jak diabli!
(Dalej…)

Khajuraho...

Marek | Blog Marka | 2011-11-17, 19:54

Nie mam stamtąd zdjęć sprzed 27 lat. Były tylko czarno białe i nie mogę znaleźć klisz. Tym bardziej się cieszyłem, że zobaczę to miejsce jeszcze raz. Pamiętałem, że to była w zasadzie wioska obok kompleksu świątyń. To także się zmieniło. Chyba nie ma już w Indiach małych miast bez ludzi. Ponad miliard... Robi wrażenie. Świątynie, jak widać są piękne. Nadal są piękne. Proszę popatrzeć...
(Dalej…)

Varanasi...

Marek | Blog Marka | 2011-11-15, 20:02

Trzy dni, które zmieniają człowieka. Każdego... Dziś wydaje mi się, że to był tylko sen. Trochę koszmarny. Ale sen. Kiedy patrzę na zdjęcia pamiętam jednak, że tam byłem. Intensywność zapachów. Święty Ganges. Palenie zwłok. Rzeka zalewa miasto mułem każdego roku. W porze deszczowej. Widać i czuć ten szlam. Chyba nawet na zdjęciach. Hindusi pracowicie zmywają go do rzeki, tam gdzie jego miejsce...
(Dalej…)

Taj Mahal

Marek | Blog Marka | 2011-11-14, 20:02

Basia w Trójce. Za oknem jesień, dla mnie prawie zima. Po 30 stopniach w Delhi, jeszcze kilka dni temu... Dziś pierwszy raz założyłem puchatą kurtkę zimową. Lobo najlepsze o tej porze roku. Pomidory nadal fantastyczne. Nie mogę się nimi najeść. Odrabiam zaległości. Budzi mnie za wcześnie, to te 4.5 godziny do przodu w Indiach. Indie... Dziś wspomnienie z Agry. W zasadzie Taj Mahal. Jeden z cudów naszego świata.
(Dalej…)

Zaczynam od Delhi...

Marek | Moja prywatna lista | 2011-11-12, 19:45

Jak by tu zacząć? Jakoś nie ciągnie mnie do pisania dziennika. Nawet nie wiem dlaczego. Może dlatego, że muszę napisać, że Indie już nie dla mnie. Za intensywne. Tak, o tym już donosiłem. Pirat codziennie rano mi mówił Another Day In Paradise... Ale jednak przetrwalim! Znaczy ja już w domu, a Piraci z Hobart ciągle w Indiach. Na pustyniach. Na wielbłądach. Dobrze, że im zostawiłem maść z antybiotykiem. Przydaje się...
(Dalej…)

Jaipur - Różowe Miasto

Marek | Moja prywatna lista | 2011-11-05, 14:20

Trzy tygodnie w podróży. Indie są intensywne... I można tutaj zjeść owoc. Słodki i intensywny. Guawa, banany, mandarynki, custard apple. Pyszne i słodkie. Trzeba je umyć i jeść tak, żeby nie dotykać palcami. Duże wyzwanie, ale warto, bo jest w nich samo słońce Indii. Marzę o pomidorach. Tutaj nie jemy warzywnych sałatek, bo strach przed ameba jest silniejszy niż smak pomidora. Pomidora zjem w kraju. Już za tydzień.
(Dalej…)

Marek Niedźwiecki RSS Feed

Ten blog to wyraz moich osobistych poglądów. MN