Panie Marku, chyba Pan zaniedbuje "naszą" ulubioną Australię! Ja zaniedbuję? Zawsze mogą Państwo sięgnąć do archiwum, prawda? Na szczęście mam jeszcze sporo niepublikowanych tutaj zdjęć, więc bardzo proszę. Takich powrotów będzie zresztą chyba więcej. Dzisiaj cofamy się do stycznia 1998 roku. Było to więc dokładnie 10 lat temu...
(Dalej…)
Spotkałem ją wczoraj po drodze do Sieradza i z powrotem. Pomyślałem, że nie będę czekał do kwietnia, żeby wrócić na zdjęciach do Nowego Jorku. Piękny to był kwiecień. Stały jeszcze wieże WTC i nikt nie myślał o zagrożeniu terrorystycznym. Nowe płyty wydały Madonna i Celine Dion. Bardzo dobre płyty... No to zapraszam do fotogalerii. Same piękne wspomnienia.
(Dalej…)
Dopiero kilka dni temu pierwszy raz w życiu zobaczyłem "Mission Impossible" i to od razu część trzecią. Może dlatego, że nie przepadam za aktorstwem Toma Cruise. Świetnie się ogląda takie bajki. Coś zupełnie niemożliwego. Fajnie, bo u nich na pewno można by mieć aparat fotograficzny w gałce ocznej. A ja przecież o tym marzę... Na razie tradycyjne zdjęcia w mojej galeryjce. Jeśli dziś sobota, jesteśmy na wyspie.
(Dalej…)
To jest jedno z moich ulubionych miejsc w Stanach Zjednoczonych. Może dlatego, że jeszcze nie odwiedziłem Yellowstone Park. Tam wszak mieszka mój krewniak Miś Yoggi. Tak, uwielbiam też Nowy Jork, szczególnie Broadway i okolice. Obiecuję wspomnienia z tamtych miejsc... Wiosna w Nowym Jorku jest piękna, to może wtedy. Chicago odwiedzałem po prostu najczęściej. Mówią, że to brzydkie miasto. Zapraszam do galerii zdjęć...
(Dalej…)
Sam tego tak ładnie nie wymyśliłem. Alina ostatnio mnie zapytała, kiedy przestałem pisać wiersze. Wiersze, duże słowo. Te moje nieudanki... Sprawdziłem. Ostatni mały i bez rymu powstał pod koniec 1999 roku. Moja dzisiejsza "robota" na tej stronie ma zmotywować Dragan do wpisu w Jej dzienniku. Dziennik? Coś MISIE wydaje, że na nic moje pisanie, no ale jak już tutaj jestem...
(Dalej…)
Tak kiedyś powiedział Wałek, czyli Marek Wałkuski w porannej audycji. Niby oczywiste, bo jeśli Państwo słuchają, to musi to być radio. Niby oczywiste, ale jakie to ładne zdanie. Dziś wróciłem do niego w mojej audycji. Wałek nie wraca z Waszyngtonu. Może to i dobrze, bo co by tutaj zastał? Zupełnie inne radio. Czy by mu się podobało? Wątpię, bo każdy, kto wraca w Ameryki jest inny, niż był wcześniej. Jeśli dziś sobota, to jesteśmy na wyspie, to w sprawie zdjęć, oczywiście...
(Dalej…)
Dorota, jedna z czytelniczek zasugerowała zmianę stóweczek na słóweczka. Pięknie, prawda? Tak, lubię się bawić naszym językiem. Wymyślam różne "dyrdyMarki", ale słuchacze i czytelnicy są w tym najlepsi. Stąd pojawiły się takie pojęcia jak "RadioWalizka Przebojów", czy "współczeskafe". Cuda, cuda ogłaszają... Najczęściej dzieje się to przypadkiem, ale "kufereczek słóweczek" jest taki piękny, że to by mogła być nazwa tej strony. Dziękuję Pani Doroto...
(Dalej…)
Przyznane. To był jednak słaby rok w muzyce. Tak przynajmniej wnioskuję po przeglądnięciu wszystkich nominacji do tych nagród. No tak mi wyszło, że w zasadzie wszędzie powinna wygrać Amy Winehouse. Nie była i nie jest moją faworytką, ale doceniam młodych, którzy są wyraziści, kreatywni, przebojowi. Amy taka jest.
(Dalej…)
No tak... Dragan mnie podrobiła! A myślałem, że mam swój niepodrabialny styl pisania. Pisania? Duże słowo. Taki mały dzienniczek/nocniczek. Zdradziło Ją jedno określenie. Nie ryneczek, a BAZAREK! Ja tak mówię, jak zresztą wszyscy, którzy tutaj mieszkają. Ale dała radę. Dźwignęła, jak by powiedział Ziutek. Do tego stopnia, że jeden ze słuchaczy dziś napisał: "nie dałem sie nabrać, wiem, że to Pan sam to napisał!". Brawo mAlina! Nasza pisareczka...
(Dalej…)
Budzę się koło 6 rano. Prawie każdego dnia o tej samej porze. Automatycznie włączam radio tranzystorowe, które mam w zasięgu ręki i tak jeszcze poleguję w półśnie z pół godziny. Lubię wcześnie wstawać, świat wtedy wygląda trochę inaczej. Po porannej toalecie pije Alveo, na czczo..., bo Alina wmusiła mi ten specjał i mówi, że pijąc regularnie wiele rzeczy sobie poprawie. Jak na razie to tylko pogorszył mi się stan konta w banku, ale nie umiałem jej odmówić. Taki Waciak ze mnie.
(Dalej…)
"Co masz zrobić jutro, zrób dziś". No bo ja przecież lubię poniedziałki! A w końcu ostatki są i dzisiaj, i jutro. Kiedyś na ostatki chodziło się "na przebierańce". Nie tylko dzieci przebierały się za królewny i diabłów. W Szadku chodziliśmy od domu do domu, najczęściej do znajomych. Były tańce i śpiewanie, a za występy dostawało się pączki, albo 5 złotych... Była radość i zabawa! No i pyszne pączki, nie kupne, ale prawdziwe.
(Dalej…)
No tak wyszło. Zupełnie o to nie dbam. Nawet nie wyrzuciłem małej jodły (nie ścięta, ułożona z gałązek!), która stoi na parapecie. Niech sobie stoi. Mnie tam nie przeszkadza. Przeszkadza mi to, że "ludzkie gadanie" mogło mi zepsuć dzień. Jak dobrze, że nie słuchałem Trójki po 9 rano. Wtedy jadę do Złotych na "... najsłodsze". Ludzie nie są tylko straszne, są także zawistne i okrutne. Kiedyś powiedziałem w jakiejś gazecie "nie lubię ludzi". Oj, MISIE dostało. Może trzeba będzie wrócić do tematu? Na razie dla tych, których lubię... KORSYKA na zdjęciach!
(Dalej…)