Khajuraho...

Marek | Blog Marka | 2011-11-17, 19:54

Nie mam stamtąd zdjęć sprzed 27 lat. Były tylko czarno białe i nie mogę znaleźć klisz. Tym bardziej się cieszyłem, że zobaczę to miejsce jeszcze raz. Pamiętałem, że to była w zasadzie wioska obok kompleksu świątyń. To także się zmieniło. Chyba nie ma już w Indiach małych miast bez ludzi. Ponad miliard... Robi wrażenie. Świątynie, jak widać są piękne. Nadal są piękne. Proszę popatrzeć...


Jak Czytelnik wie, nie dało się pokazywać Indii stamtąd. Brak zasięgu, brak możliwości, brak chęci? Może także to. Nie chciałem być "kwaśny". Ale jadąc cały dzień z miasta do miasta pisałem "conieco" na nowym laptoku. I od czasu do czasu się tym tutaj pochwalę:

Indie są inne... Inne niż pamiętałem. Jedziemy z Agry do Varanasi. Ponad 600 kilometrów. Zejdzie nam cały dzień. Charlie, nasz kierowca obiecał, że jeśli wyjedziemy z Agry o 6 rano, w Varanasi będziemy po 18. Nie wiem jak to wyliczył, bo przedwczoraj z Delhi do Agry (250 kilometrów) jechaliśmy też z prawie cały dzień. Lepsza droga, powiedział Charlie. Miał rację, jest lepsza. Wyjechaliśmy o 6.15, bo PanHotelowy zapomniał nas obudzić o 5 rano. Piata to według naszego czasu 1.30 w nocy. I tak się właśnie czuję wstając już drugi dzień z rzędu tak wcześnie. Nic na to nie poradzę, ciągle myślę, która u nas jest godzina. Czy ja jestem na wakacjach? Oj, tak! Trzeba wstać o 5, żeby w Taj Mahal stanąć w kolejce po bilety (750 rupies only!). Wtedy około 7 jest się już na terenie obiektu i można podziwiać jeden z 7 cudów świata. To był mój trzeci raz w Taj Mahal. Najpiękniejszy, najwspanialszy, ze wschodem słońca, z łagodnym światłem. Cuda, cuda... Dwie godziny, po które warto lecieć na koniec świata. Poza tym, że prawie każdy ma tutaj telefon komórkowy Indie są takie same jak 25 lat temu. Gdybym umiał kręcić filmy i chciał pokazać „piekło na ziemi”, to mógłbym taki obraz nakręcić tutaj. Bez kolorowania, bez retuszu, bez fotoszopu. Tak, tak może wyglądać piekło. Nawet nie bardzo umiem to opisać. Może uda się choćby trochę tego pokazać na zdjęciach? Na każdym kroku zastanawiam się, jak mogło dojść do dzisiejszych Indii? Varanasi ma 2000 lat. Jedno z najstarszych miast na świecie. Piękne, ale przerażające. Nad Gangesem. Święta rzeka. Miejsce pielgrzymek nie tylko Hindusów. My też tam jedziemy... Biedny kraj w „trzecim świecie”, gdzie mieszka najwięcej bogatych ludzi naszego globu. Kontrasty. Jeśli jednak kryzys dotknie cały świat, oni tutaj przetrwają. My bez nowoczesności nie damy sobie rady, oni tak. Nowoczesność zaatakowała ich w 2010 roku, kiedy w Delhi odbyły się Commonwelth Games. Nowe lotniska, nowe drogi, hotele... Ale cala reszta pozostała bez zmian. Trudno zmienić ludzi, ich przyzwyczajenia, nawyki, styl życia. Oni tutaj w tej biedzie nie wyglądają na nieszczęśliwych. Tak mi się wydaje... wtedy te 25 i 27 lat temu było tak samo. Nie pamiętałem, że trzeba się zaszczepić „na wszystko”. Na prawie wszystko. Nie wziąłem szczepień na obojętność. Widzę, dotykam, smakuje, wącham... Nie jem owoców i warzyw. Woda tylko z zakręconych fabrycznie butelek. Ameba straszy... Wiem, sam chciałem. Na razie ze zdrowiem OK. Kuchnia rewelacyjna. Minał tydzień, a ja ciągle chętnie zjem tandoori, biryani, curry i te ichnie inne wynalazki. Z kurczakiem, bo widziałem ryby na targu. Ryby z muchami? Dziękuję... Tutejsze komary chyba nic sobie nie robią z naszych przeciw nim wynalazków. W Delhi było sucho, bez komarów. W Agrze żarły jak diabli. A jak będzie nad Gangesem? Dobrze, że łykam Malarone. Ulotka straszyła wszystkim złym, ale organizm toleruje. Na śniadanie Indian Breakfast. Naleśnik z warzywami, w tym ziemniaki. Na ostro.. Do tego szklanka lassi, coś w rodzaju kwaśnego mleka na słono. Pycha. Balem się, że będzie „lassi wróć”, ale się przyjmuje... Damy rade!
Napisane 21 października 2011


Khajuraho...Khajuraho...Khajuraho...Khajuraho...
Khajuraho...Khajuraho...Khajuraho...Khajuraho...
Khajuraho...Khajuraho...Khajuraho...Khajuraho...
Khajuraho...Khajuraho...Khajuraho...Khajuraho...
Khajuraho...Khajuraho...Khajuraho...Khajuraho...
Khajuraho...Khajuraho...Khajuraho...Khajuraho...
Khajuraho...Khajuraho...Khajuraho...Khajuraho...
Khajuraho...Khajuraho...Khajuraho...Khajuraho...
Khajuraho...Khajuraho...Khajuraho...Khajuraho...

Pozostałe wpisy
» Lokalne fioletki... (2024-04-25, 19:54)
» To jest mój sen... (2024-04-23, 19:54)
» Król Kazimierz... (2024-04-20, 19:54)
» Zimna wiosna... (2024-04-16, 19:54)
» Magiczne oko... (2024-04-13, 19:54)
» Weź to serce... (2024-04-11, 19:54)
» Zaćmienie... (2024-04-09, 19:54)
» Wojownicy... (2024-04-06, 19:54)
» Eagles... (2024-04-04, 19:54)
» Siłacz... (2024-04-02, 19:54)
Marek Niedźwiecki RSS Feed

Ten blog to wyraz moich osobistych poglądów. MN