O tym jak uścisnąłem dłoń Woody'ego...

Marek | Blog Marka | 2008-12-29, 17:03

Woody Allen. Jeden z najważniejszych reżyserów światowego kina w XX wieku. Weirdo, znaczy dziwak, ale jak to już kiedyś ustaliliśmy, sztuka musi być prowokacyjna. Nie wszyscy pewnie wiedzą, że od najmłodszych lat gra na klarnecie. Fascynuje go muzyka, głównie jazz nowoorleański. Jego bohaterem był klarnecista Woody Herman. Stąd pewnie jego imię w pseudonimie naszego bohatera.

Zjawiskowo pokazał Nowy Jork w filmie „Manhattan” (1979). Od wtedy marzyłem o podróży za ocean, żeby zobaczyć to piękne miejsce. Kiedy w 1987 roku tam poleciałem Manhattan był prawie całkiem inny, ale i tak się w nim zakochałem. W 1987 roku Woody Allen pokazał nam „Radio Days”. Mój ulubiony film. O tym, że jest magia radia i może nam zmienić życie. Mnie zmieniła. Kiedy kilka miesięcy temu dostałem propozycję, żeby zapowiedzieć koncert Woody’ego i jego zespołu – odmówiłem. Nie przepadam za takimi stresami. Betti z mojego radia puknęła mnie w głowę i powiedziała, że muszę to zrobić. Dzięki Betti! Stress… Po tylu latach takiej roboty. Może nikt mi nie uwierzy, ale mam go w coraz większym wymiarze. Pocieszyła mnie Grażyna Torbicka. Występuje więcej i częściej i też go ciągle ma. Pocieszył mnie manager Allena. Zażywny Starszak. Powiedział tuż przed koncertem, że wszystko znosi, prócz publicznego przemawiania. No to ja też tak mam. Niby nic. Wejście, trzy minuty mówienia, zejście. Nie zna życia, kto nie przemawiał publicznie. W Kongresowej byłem kwadrans po 18. Grażka nie zmienia się, ciągle wygląda jak wtedy, gdy zapowiadaliśmy koncerty Festiwalu w Sopocie w 1986 roku. Niektóre kobiety tak mają. Okazało się, że mamy mówić bardzo krótko, a najlepiej wcale. To po co były te wszystkie nerwy? Siedem minut przed 19 Sala Kongresowa była jeszcze prawie pusta. Jak to możliwe, biletów już od dawna nie było. Po prostu wszyscy chcieli wpaść w ostatniej chwili. Zapowiedź koncertu przesunięto na kwadrans po 19. I wtedy zdarzyła się ta chwila. Nagle za kulisami pojawili się „ważni ludzie”, znaczy sponsorzy. Drzwi się otworzyły i wszedł Woody Allen. Uścisnął dłonie może 7 osobom. W tym mnie. Stałem w dobrym miejscu. Jest „zasuszonym krasnoludkiem”. Taki trochę jak nie z tego świata. Normalny, uśmiechnięty, zawstydzony… Nasza zapowiedź trwała ze 7 minut. Za długo… Manager Artysty już gwizdał na nas zza kulis. A potem wyszli: Woody Allen & His New Orleans Jazz Band. Nie chcę się wymądrzać, ale mówi się: njuorlins, a nie njuorleans. Jaki był ten koncert? Dla mnie niezwykły. Jak wyreżyserowany przez Allena. Tak, jakbym był w Nowym Orleanie. Byłem i wiem, że tak to tam wygląda. Tam podają do tego piwo, wino i co kto lubi i tego właśnie trochę w Kongresowej zabrakło, ale może tylko mnie. Woody piska na tym klarnecie, ale who cares! Jeśli ktoś nie miał ochoty na to „przedstawienie”, nie musiał iść. Nie jest wirtuozem instrumentu, ale realizuje kolejne marzenie. I była cała sala, która chciała to zobaczyć. Dawno nie widziałem tak wypełnionej Kongresowej. Może dlatego, ze ostatnio coraz rzadziej mam ochotę na koncerty. No tak mam…
Po powrocie do domu sprawdziłem jeszcze, że w ubiegłym tygodniu najchętniej Państwo słuchali w Radiu Smooth Jazz Cafe takich utworów:

1.George Michael – December Song (I Dreamed Of Christmas)
2.Kayah – Ding Dong
3.Dire Straits – Your Latest Trick
4.Anna Maria Jopek – Na dłoni
5.Steve Tyrell & Patti Austin – I Say A Little Prayer
6.Stevie Wonder – So What The Fuss
7.Michael Buble – That’s All
8.Raz Dwa Trzy – Pod niebem
9.Łucja Prus & Janusz Strobel – Czas rozpalić piec
10.Maxwell – Whenever, Wherever, Whatever

Znaczy trafiliśmy w dychę z „jazzawymi piosenkami z dzwoneczkami”. Baza już odświeżona, a jutro wracamy do audycji z nowościami/starociami. W każdy wtorek o 21. Zapraszam! No i do Sylwestra…
p.s. zdjęcia z ostatnich kilku dni.
O tym jak uścisnąłem dłoń Woody'ego...O tym jak uścisnąłem dłoń Woody'ego...O tym jak uścisnąłem dłoń Woody'ego...O tym jak uścisnąłem dłoń Woody'ego...
O tym jak uścisnąłem dłoń Woody'ego...O tym jak uścisnąłem dłoń Woody'ego...O tym jak uścisnąłem dłoń Woody'ego...O tym jak uścisnąłem dłoń Woody'ego...

Pozostałe wpisy
» Jeden film... (2024-12-10, 19:54)
» Ciąg dalszy nastąpił... (2024-12-07, 19:54)
» Znów zaczęli grzać... (2024-12-05, 19:54)
» Grudzień... (2024-12-03, 19:54)
» Sydney na zielono... (2024-11-30, 19:54)
» To tylko sen... (2024-11-28, 19:54)
» Jeszcze przed chwilą... (2024-11-26, 19:54)
» Biała zima... (2024-11-23, 19:54)
» Zima niebieska... (2024-11-21, 19:54)
» Forever Young... (2024-11-16, 19:54)
Marek Niedźwiecki RSS Feed

Ten blog to wyraz moich osobistych poglądów. MN