Niedziela na Bruny...
Na Bruny niedziela. Piękna. Trochę źle wybraliśmy termin odwiedzenia wyspy, tak samo pomyślało wielu innych. Prom, jak widać na zdjęciu jest mały i tylko jeden. Czekanie w kolejce przy powrocie owocowało zakupem owoców. Czereśnie na Bruny Island są największe i najsmaczniejsze, jakie w życiu jadłem...
To lato jakieś takie wyjątkowe i spóźnione tutaj. Sezon na czereśnie właśnie trwa. Nie da się opisać ich smaku, nie będę nawet próbował. Lato... Powodzie w Queensland, pożary w Zachodniej Australii. Ekstrema. Jeszcze nigdy w historii tego kontynentu nie było takiej klęski powodzi w Queensland. To daleko od Tasmanii, gdzie ciągle jestem. Widzę to na szczęście tylko w telewizji. Kolega Adam z Perth w radiu usłyszał, że pali się w jego dzielnicy. Na szczęście Jego dom ocalał. Ale ile tutaj tragedii ludzkiej? Tego nikt nie policzy. Myślałem, że to jeszcze nie za mojego życia świat nam powie: DOŚĆ! Myliłem się. To już się dzieje. A co my na to?
Bruny Island to świetny pomysł na cały dzień. Jest co oglądać, jest się gdzie zasłuchać, zamyślić, zasiedzieć... A zdjęcia same się strzelają, bo piękne miejsca, jak widać są za każdym zakrętem. Czas szybko płynie. Za szybko...
Dziękuję za listy z życzeniami na Nowy Rok. Już się spełniają, bo moje przeziębienie, to historia. Zdrowia więc życzę, a także tego, żeby za miesiąc już było po zimie. Wishful Thinking!
Pozostałe wpisy
» Lokalne fioletki... (2024-04-25, 19:54)
» To jest mój sen... (2024-04-23, 19:54)
» Król Kazimierz... (2024-04-20, 19:54)
» Zimna wiosna... (2024-04-16, 19:54)
» Magiczne oko... (2024-04-13, 19:54)
» Weź to serce... (2024-04-11, 19:54)
» Zaćmienie... (2024-04-09, 19:54)
» Wojownicy... (2024-04-06, 19:54)
» Eagles... (2024-04-04, 19:54)
» Siłacz... (2024-04-02, 19:54)