W sprawie niepalenia, dziś Nepal...

Marek | Blog Marka | 2008-05-15, 18:01

Wspominanie wychodzi mi ostatnio znacznie lepiej, niż normalne, codzienne życie, a więc będę wspominał... Był listopad 1984 roku. Odbywałem jedną z podróży mojego życia. Indie, Singapur, Malezja, Nepal... Inny świat. Kolorowy, zapachowy, smaczny, piękny. Nieosiągalny, a jednak można było wtedy podróżować. Wcale nie z Orbisem. Z grupą znajomych, przyjaciół, pasjonatów. Takie podróże są najpiękniejsze. Wiem coś o tym...

5 dni w Nepalu. Tylko pięć dni, a pamiętam je do dzisiaj. Po powrocie z wyprawy ułożyłem jak zwykle mój top 10 miejsc ulubionych. Na pierwszym były Nagarkot i Khajuraho. Dalej prawie wyłącznie Indie, a i tak śniły mi się kolory Singapuru i ranek w Nagarkot w Nepalu. No tak było… Po 36 godzinach w autokarze dotarliśmy z Lucknow do Kathmandu. Do granicy dojechaliśmy w środę 14 listopada. Była 0.30. Okazało się, że musimy czekać do 6 rano, bo nie ma urzędnika, który nas przepuści. Well… Indie/Nepal. O 6 okazało się, że czekamy do 9. Przejechaliśmy o 10.30. Teraz już bym pewnie tego nie zniósł, ale byłem 24 lata młodszy… Młodość jest jednak piękna! Po godzinie jazdy od granicy nagle zobaczyliśmy góry. TE góry. I wtedy już zmęczenie nie było ważne. Po drodze z Indii do Nepalu zjadłem 17 bananów i 21 mandarynek. To mój rekord… Himalaje. Mt.Everest. Legendy… I nagle ja tam jestem. Blisko, bardzo blisko. W Kathmandu zamieszkaliśmy w Hotelu Anand (35 rupii za noc, na tyle było mnie wtedy stać). W samym centrum miasta i to było istotne. Wreszcie 9 godzin spania, 23 dzień w podróży. Bez gorączki na zewnątrz i bez komarów w pokoju. Cudo… Cały piątek 16 listopada to zwiedzanie, chodzenie po Kathmandu. Jest co oglądać. Poza tym na obiad najlepsza na świecie zupa cebulowa w restauracji u Francuza. Nic dziwnego. Tak pamiętam, bo po 3 tygodniach jedzenia pysznego hinduskiego chyba już tęskniłem za Europą. W sobotę Pathan i Baktaphur, niedaleko Kathmandu. Pagody, stupy, niezwykle urokliwe miejsca. Trzeba się spieszyć z oglądaniem, bo gdy słońce zachodzi o 17, nagle robi się ciemno. Jedna chwila… W Singapurze zakupiłem nowy aparat – Fujicę. Na razie sobie nie radzę, przepraszam… Strzelam trochę bezmyślnie, szkoda, że akurat tutaj! Cały dzień z lokalnym przewodnikiem. Jak dobrze, bo opowiada takie rzeczy, że trudno uwierzyć, spamiętać…
Krótka noc z soboty na niedzielę. Musimy wstać o 4 w nocy, żeby zdążyć na wschód słońca w Nagarkot. NIGDY, nigdy nie zapomnę jazdy autobusem we mgle. Coraz wyżej, aż wyjechaliśmy ponad mgłę. Mój aparacik tego niestety nie złapał. Gdybym mógł być tam teraz… Czułem się, jakbym oglądał film rysunkowy i taki bajkowy. Co zobaczyłem to moje. Co się udało złapać, widzicie w fotogalerii. Tego dnia nie zapomnę nigdy. Nagarkot, z którego widać Himalaje. 5 dni w Nepalu. Wysłałem 10 widokówek, które nigdy nie dotarły do adresatów. Ponoć tak tam mają… Przeżyłem niezwykłe, niezapomniane chwile. Minęło tyle czasu, a ja ciągle jeszcze śnię Nepal. Czasami, ale za to cudownie. Ruski zegarek wymieniłem w Kathmandu na nóż Gurków (żołnierze armii nepalskiej), niebieską puchową kurtkę na kurtkę z wełny z jaka. Cudna, ale już jej nie mam. Za jakieś drobne kupiłem kilka tanków (to nie czołgi, ale obrazy). Wiszą u mnie do dziś… Lubię takie pamiątki. Nigdy więcej nie byłem w Nepalu…
Dziś „zimna Zośka”, choć u nas było pięknie i ciepło, jak latem… Zośki ściskam imieninowo. Piję toast winem na dziś: Classic McLaren Vale La Testa 2003, Shiraz Grenache Cabernet Sauvgnon. Pycha, po prostu pycha…

W sprawie niepalenia, dziś Nepal...W sprawie niepalenia, dziś Nepal...W sprawie niepalenia, dziś Nepal...W sprawie niepalenia, dziś Nepal...
W sprawie niepalenia, dziś Nepal...W sprawie niepalenia, dziś Nepal...W sprawie niepalenia, dziś Nepal...W sprawie niepalenia, dziś Nepal...
W sprawie niepalenia, dziś Nepal...W sprawie niepalenia, dziś Nepal...W sprawie niepalenia, dziś Nepal...W sprawie niepalenia, dziś Nepal...
W sprawie niepalenia, dziś Nepal...W sprawie niepalenia, dziś Nepal...W sprawie niepalenia, dziś Nepal...W sprawie niepalenia, dziś Nepal...
W sprawie niepalenia, dziś Nepal...W sprawie niepalenia, dziś Nepal...W sprawie niepalenia, dziś Nepal...W sprawie niepalenia, dziś Nepal...

Pozostałe wpisy
» Prawie nie ma takich miejsc... (2024-03-28, 19:54)
» Dziękuję... (2024-03-26, 19:54)
» 24 Marka... (2024-03-23, 19:54)
» Cape Forestier... (2024-03-19, 19:54)
» Coś konkretnego... (2024-03-16, 19:54)
» Błędnik... (2024-03-14, 19:54)
» Frozen... (2024-03-07, 19:54)
» Rojst... (2024-03-05, 19:54)
» Koń jaki jest... (2024-03-02, 19:54)
» Kwiat czerwony... (2024-02-29, 19:54)
Marek Niedźwiecki RSS Feed

Ten blog to wyraz moich osobistych poglądów. MN