Taki dzień się zdarza...
Tak, zdarza się. Każdy tylko jeden raz. Dziś dwa takie przypadki... Zaczynamy od 9 stycznia 2011. Dzień obok góry. Ayers Rock albo Uluru. Pisałem o niej już wiele razy. Dziś wracam ostatni raz do zdjęć z 9 stycznia. Zgodnie z obietnicą. Było cudownie. Nie do zapomnienia. Magdę spotkałem w połowie drogi. Z Melbourne do Ayers Rock. Znaczy na lotnisku w Sydney. A jednak byłem w Sydney! Tym razem tylko na lotnisku...
Pamiętam upał, jaki nas zaatakował po wyjściu z samolotu. Busem do hotelu. Tam czekanie na przewodnika. Każde z nas na swojego. Magda nie była w mojej grupie. Szkoda... W Hotelu Desert Gardens mieszkałem, kiedy byłem tutaj pierwszy raz. Dziesięć lat wcześniej. Kiedy to minęło? Hotel ciągle taki sam... Trzeba kupić wodę. Poszedłem do centrum handlowego "miasteczka hotelowego". O! Tutaj z Gunią przychodziliśmy na lunch. Tutaj kupiłem malowidła aborygeńskie. Wisza na ścianie mojego pokoju. Codziennie na nie patrzę. Z przyjemnością... Mój przewodnik ma na imię Shane. Jest o czasie. Jedziemy do obozowiska. Ja obok kierowcy. I tak zostało na całej trasie. Szczęściarzem jestem... Zawsze mogłem poprosić o zatrzymanie samochodu. Sekcja fotograficzna. Tego dnia zaczynamy od Olgas (Kata Tjuta). Jest gorąco. Za gorąco na Valley Of The Winds. Nie szkodzi. Zdjęcia stamtąd mam z wycieczki z Gunią. 37 stopni Celsjusza. Poszliśmy "starą trasę", tę którą wykonałem 10 lat wcześniej. Po kolacji zachód słońca przy górze. To stamtąd zdjęcia w dzisiejszym dzienniku... Same cuda! Czy ja tam jeszcze kiedyś wrócę?
16 sierpnia 1976 roku. Ja w Holandii... Pierwszy raz na prawdziwym zachodzie! Pojechałem w odwiedziny do mojej koleżanki korespondencyjnej Beppie. Pierwszy raz w życiu wypiłem 7Up i myślałem, że dotykam nieba. Pierwszy raz byłem w prawdziwych sklepach z płytami. Czarne winyle. Podawane przez sprzedawcę w sklepie Tommy w Tilburgu w pięknych, żółtych torebkach "plastycznych". Chciałem mieć ich kilka i dlatego codziennie kupowałem jedną płytę. TOTO, ELO, Steve Miller Band, Cliff Richard, Bob Seger... I jeszcze na singlu "The Way I Wanna Touch You" Captain & Tennille. Spełnianie marzeń jest istotne! Spełniałem więc... Beppie mi załatwiła pracę w fabryce dywanów. Na jeden tydzień. Byłem takim "przynieś, wynieś, pozamiataj", ale kasa się przydała na zakupy. Płyty i... jeansy, sweterek "szetland". Reszta na drobiazgi dla Rodziny. Zawsze (WTEDY) każdemu przywoziłem pamiątkę. Taki byłem... Muzyka była zawsze najważniejsza, była więc i "holenderska" lista przebojów:
1. Show Me The Way - Peter Frampton
2. Dancing Queen - ABBA
3. Kiss & Say Goodbye - Manhattans
4. Don't Go Breaking My Heart - Kiki Dee & Elton John
5. Heaven Must Be Missing An Angel - Tavares
6. A Little Bit More - Dr.Hook
7. If You Know What I Mean - Neil Diamond
8. Take It To The Limit - Eagles
9. You To Me Are Everything - The Real Thing
10. Strange Magic - ELO
11. Wild Is The Wind - David Bowie
12. Misty Blue - Dorothy Moore
13. Shannon - Henry Gross
14. You Should Be Dancing - Bee Gees
15. You'll Never Find Another Love Like Mine - Lou Rawles
... i wszystkie piosenki pamiętam. I niczego się nie wstydzę! Miło tak skonstatować po latach... Holenderskie radio grało zupełnie inaczej, niż nasze. Wrócę pewnie kiedyś do tematu.
Płyta na dziś - dziś kupiona: Ewa Demarczyk, album wydany w Związku Radzieckim w wytwórni Miełodia. Z 4 piosenkami śpiewanymi przez Artystkę po rosyjsku. Zawsze to chciałem mieć. Trzeba spełniać marzenia...
Pozostałe wpisy
» Jeden film... (2024-12-10, 19:54)
» Ciąg dalszy nastąpił... (2024-12-07, 19:54)
» Znów zaczęli grzać... (2024-12-05, 19:54)
» Grudzień... (2024-12-03, 19:54)
» Sydney na zielono... (2024-11-30, 19:54)
» To tylko sen... (2024-11-28, 19:54)
» Jeszcze przed chwilą... (2024-11-26, 19:54)
» Biała zima... (2024-11-23, 19:54)
» Zima niebieska... (2024-11-21, 19:54)
» Forever Young... (2024-11-16, 19:54)