Każdy dzień smakuje...
Jeśli dziś czwartek, to zapraszam na pizzę do Erbalungi. Jadam pizzę tak mniej więcej raz na rok. No chyba, że lecę na Korsykę, to wtedy mogę częściej. Ta z 2 września 2018 śni mi się po nocach. Znaczy tylko jej smak... A może to oliwa, a może Orezza, a może karafka białego wytrawnego? A może miejsce, atmosfera, zapach wczesnej jesieni? Pewnie wszystkiego po trochu. Zapatrzenie, zasłuchanie. Chce się żyć...
Podróżować jest bosko, jak śpiewała Kora. I to prawda... Tyle, że czasem się nie chce. Zawsze coś. Wczoraj poszedłem spać po pierwszej połowie meczu. Było 2:0 dla Ajaxu. Było pozamiatane... Tak myślałem. Cuda się zdarzają. I ja wierzę w cuda. Bo gdyby nie, to żyć się nie chce. Wczoraj słuchałem płyt Billy’ego Joela, dziś kończy 70 lat – najlepszego! Ruszył się z koncertami po świecie, już nie tylko Madison Square Garden. Dziś mnie wzięło na sałatkę: włosko (Celentano), francuską (Bruel), portugalsko (Sobral, Luisa Sobral...), hiszpańską (Rosario). I nawet nie wiem dlaczego? To pewnie tak, jak z jedzeniem. Nie zawsze mam ochotę na mięso. Szparagi na razie mi przeszły, bo chyba te ostatnie były jakieś chemiczne. Co jeść? Mnie by wystarczyła pajda chleba z masłem, ale gdzie ten chleb? OK, nie ma co narzekać. Wiosna jest, a deszcz ciągle tylko w zapowiedziach. O! Właśnie zaczęło kapać, to idę na spacer... „Walking in the Rain”. I będę układał Smooth Jazz Cafe 19. Jak tylko wrócę ze spaceru. Muszę jeszcze dziś dochodzić 3 tysiące kroków...
PS: jutro lista, proszę nie zapomnieć o głosowaniu.
Pozostałe wpisy
» Jeden film... (2024-12-10, 19:54)
» Ciąg dalszy nastąpił... (2024-12-07, 19:54)
» Znów zaczęli grzać... (2024-12-05, 19:54)
» Grudzień... (2024-12-03, 19:54)
» Sydney na zielono... (2024-11-30, 19:54)
» To tylko sen... (2024-11-28, 19:54)
» Jeszcze przed chwilą... (2024-11-26, 19:54)
» Biała zima... (2024-11-23, 19:54)
» Zima niebieska... (2024-11-21, 19:54)
» Forever Young... (2024-11-16, 19:54)