Deszcz
wtorek, 21 lipca 2009
W porze suchej tutaj to rzadkość. Niebo było wczoraj przed zachodem słońca zjawiskowe. Dawało wiele szans moim oczom i aparacikowi. Poszedłem w drugą stronę Cable Beach. Tam gdzie jeżdżą 4x4 i chodzą wielbłądy. Znaczy można się na nich przejechać w zachodzącym słońcu. Na to akurat nie miałem ochoty, ale ładnie się ustawiają do zdjęć. Myśli się kłębią w głowie, kiedy się obcuje z takimi miejscami. O życiu, o człowieku, przyrodzie, słabościach i mocy. Tylku nas na świecie, każdy ma swój mały świat i stara się go jakoś zorganizować.
Patrzę na ludzi, których mijam na plaży. Pewnie nigdy więcej się nie spotkamy. O mewy... O stateczek na horyzoncie… Zachód na czerwono, mocno wczoraj wiało... Ile fotografii? Dużo za dużo. Trzeba będzie kasować, a najpiękniejsze pokazać. Tuż po zachodzie słońca zaczęło padać. Delikatnie, ale jednak. Wszyscy z autobusie powrotnym pytali: jak to, deszcz w porze suchej? A jednak na ulicach było widać parasole. Wcześniej chroniły od słońca... Eukaliptusy pachniały jak oszalałe. Na kolację tylko wedges, trzeba by trochę jednak spaść z wagi. Ranek... Jak zwykle piękne słońce. Za trzy godziny busik na lotnisko. To jeszcze tylko Mango Beer za zdrowie czytelników... No i do następnego razu.
PS. Zdjęcia zrobili Gunia i Pirat rok temu
Pozostałe wpisy
» Śnieżka w śniegu... (2024-09-14, 19:54)
» Jesien w Chicago... (2024-09-12, 19:54)
» Przez Samolot... (2024-09-10, 19:54)
» Pomyka jesień... (2024-09-03, 19:54)
» Park Narodowy Zion, Utah... (2024-08-31, 19:54)
» Wielki odlot... (2024-08-29, 19:54)
» Taj Mahal, Agra... (2024-08-27, 19:54)
» Nagłe zastępstwo... (2024-08-24, 19:54)
» Bryce Canyon... (2024-08-22, 19:54)
» Kangaroo Island... (2024-08-20, 19:54)