Marek Niedźwiecki

Chyba wczoraj niepotrzebnie wspomniałem Porto. Złapało mnie... I to na urlopie. Znaczy przecież mogłem tam być. Nie, już nigdy więcej w sezonie. Za dużo ludzi, za gorąco, nie ma się jak zagubić, zapomnieć. Ile razy byłem w Porto? Tyle, ile razy byłem na Korsyce. Pierwszy raz w 1991 roku. W listopadzie. Zawiózł mnie tam Kaziu z Ajaccio. Pomyślałem, że jeśli kiedyś będzie mnie na to stać, będę tam spędzał wakacje. Spędzało się...




Po ostatniej podróży byłem pewien, że nie będę tęsknił. Nauczyłem się już tego. Nieźle mi wychodzi. A jednak... Nie było czasu na kawę w hotelu na rogu. Nie nazbierałem żołędzi eukaliptusa. Może to nie była na nie pora? Nie zjadłem najlepszej pizzy w Le Vaita. Pizza w środku lata? Kto by miał na nią ochotę? Nie przyśniło mi się, że "The Sweetest Illusion" Basi zadebiutuje w Billboardzie na 27 miejscu. Nie spałem w Porto. "Piłem w Porto porto, spałem w Erbalundze". Tak było... Korsyka ma niepowtarzalny klimat. To takie miejsce bez fast foodów. Jakby ciągle z XX wieku. Chyba dlatego tak bardzo mi się podoba. Lubię wracać, bo czuję się tam, jakbym był młodszy. Jakby wszystko było jeszcze przede mną, na wyciągnięcie ręki. Tym razem nie było czasu na Scandola, nie odwiedziłem Les Calanches koło Piana. Tak, bo tam trzeba spędzić cały tydzień. Ja miałem tylko kilka godzin... Tym razem.
Muzyka na dziś: Aga Kiepuszewska "Silence". Płyta właśnie się ukazała. Słuchać co najmniej kilka razy. Wtedy łapie i zostaje. Mam nadzieję, że na długo. Piękny jazz na głos, fortepian, kontrabas i perkusję...
Dobrze z tym idzie: Jacob's Creek Grenache Shiraz 2010, South Australia
Zdjęcia z drogi do Porto i z tego miasteczka... 22 sierpnia 2011