Marek Niedźwiecki

To ten taki bardzo fotogeniczny niebieski fioletek. Znaczy wracamy w góry. Tydzień temu o tej porze byłem w Szczecinie. Koncert Kari Bremnes. Tak bardzo chciałem, żeby wszystko się udało. A kilka dni wcześniej Śnieżne Kotły. Zjawiskowo piękne tego dnia. Jestem tam, jak u siebie. Ciągle chodzę w te same miejsca ulubione, ale tam zawsze jest inaczej. Chyba dlatego tak lubię tam wracać. "Lubię wracać tam, gdzie byłem już".




Znowu mi się śniło, że nie poleciałem do Australii. W ostatniej chwili. Koszmarny sen. Budziło mnie, szedłem do kuchni napić się wody, zasypiałem i dalej byłem w tym samym śnie. Niby fajnie, ale nie tym razem. "Świat jest tylko jednym wielkim zamieszaniem". Skojarzenia... To nie boli. W zasadzie każda chwila, to dla mnie jakaś piosenka. Śpiewam sobie, ale tylko w myślach. "Tata, nie śpiewaj!". Jak dobrze, że są mistrzostwa w Moskwie. Od 2 dni oglądam premierową telewizję. To się w wakacje nie zdarza. I nie muszę wiedzieć "co tam panie w polityce?". Chodzenie jest ważne. Dla zdrowia i trochę lepszej kondycji. Wczoraj godzina, dziś 40 minut. A jutro? Też będę chodził...
Wreszcie dotarła do mnie płyta Dave'a Koza & Friends "Summer Horns". Po pierwszym przesłuchaniu - nie, więc zaczekam i posłucham jeszcze kilka razy. Za to duet Moniki Lidke i Basi - rewelacja! Monika szykuje nowy album. Jesień będzie piękna. Dziś tuż po 6 rano za oknem była mgła. Wiesiek idzie... Nie ma na to rady. A kiedy będą grzyby w lasach? Na razie paninabazarku zaproponowała mi prawce marynowane. No i kupię... Już jutro.
Lody? Fajna jest reklama Turkish Airlines. Nigdy nie leciałem, a ponoć najlepsze w Europie...
Toast za Pana Fajdka: 2010 Cuvee Juveniles (Grenache, Mataro, Shiraz) Torbreck Barossa Valley, South Australia. Zdrowia!