Pierwsza Wigilia w Warszawie

Marek | Blog Marka | 2008-12-24, 18:43

Nastraszony przez synoptyków, że będzie śnieg, duży śnieg na święta wymyśliłem, że kolacje wigilijną zjem z Rodziną w Sieradzu dzień wcześniej. W wigilię Wigilii... Jak pomyślał, tak zrobił. Gdyby nie ta decyzja nigdy bym nie widział takiego nieba po drodze, jakie uchwyciłem na zdjęciach. Nie pochodziłbym po Starówce 24 grudnia. A słońce dziś świeciło, jak szalone. Te zdjęcia pokaże w sobotę.

Niebo wyglądało rzeczywiście niezwykle. Tak, jakby cały śnieg, który miał padać tego dnia zawisł w nich na chwilę. Piękne światło do fotografowania. Tylko mało czasu, bo to był wszak jeden z tych najkrótszych dni w roku. Dobra wiadomość! Od teraz zacznie dnia przybywać, choć zima dopiero się zaczyna. Warszawa opustoszała jakby na czas świąt. Tak miło jeździć bez korków na ulicach… Do Sieradza katowicką, a dalej z Piotrkowa przez Widawę jest jakieś 210 kilometrów. Szybkim autem Pana Adama dwie godziny i trochę. No gdyby nie korek na jaki trafiliśmy w samo południe. Katastrofa była poważna. Ciekawe dlaczego przed świętami jeździmy jeszcze bardziej brawurowo i niebezpiecznie. Wszyscy się spieszą. W poniedziałek „obtrąbiło” mnie ze 3 kierowców na ulicach mojego miasta. Poza rush hours to się nie zdarza. Do Sieradza dotarłem jakoś przed 14. Dwie godziny jak za dawnych lat. Tylko Mama, Siostra i ja. Grzybowa, ryby ze smażonym chrzanem, kapusta, groch, grzyby w cieście. Tort orzechowy, sernik. Przesadziłem, ale było cudownie. Niezauważony przez nikogo podrzuciłem pod choinkę prezenty od Mikołaja. Choinka ogromna, pewnie do dziś nikt ich nie zauważył. Droga powrotna do Warszawy taka jak nigdy. Prawie pusto… Za to w drugą stronę? „Driving Home For Christmas”, bo to akurat ten dzień. Ostatni przed Wigilią.
Dziś pierwsza moja Wigilia w Warszawie. To był też piękny dzień. Rano praca, potem Spacer po Starówce. Słońce, słońce, słońce… Już żadnych zakupów, biegania. Spokój. Na kolację tylko grzybowa i ryba. To tylko powtórka z wczoraj. Płonie świeca, grają kolędy i piosenki z dzwoneczkami, a ja czytam swoje dzienniki sprzed lat. Tylko wigilijne. Czego tam nie ma? Same piękne wspomnienia. Jak w piosence Paula McCartneya „Once Upon A Long Ago”. Życzę wszystkim czytelnikom spokojnych, zdrowych, słonecznych Świąt Bożego Narodzenia. I choćby odrobiny zamyślenia nad tym jakie to święta. Bóg się rodzi!
Mój Tato odszedł do nieba 24 grudnia 1993 roku…

Pierwsza Wigilia w WarszawiePierwsza Wigilia w WarszawiePierwsza Wigilia w WarszawiePierwsza Wigilia w Warszawie
Pierwsza Wigilia w WarszawiePierwsza Wigilia w WarszawiePierwsza Wigilia w WarszawiePierwsza Wigilia w Warszawie
Pierwsza Wigilia w WarszawiePierwsza Wigilia w WarszawiePierwsza Wigilia w WarszawiePierwsza Wigilia w Warszawie
Pierwsza Wigilia w WarszawiePierwsza Wigilia w WarszawiePierwsza Wigilia w WarszawiePierwsza Wigilia w Warszawie
Pierwsza Wigilia w WarszawiePierwsza Wigilia w WarszawiePierwsza Wigilia w WarszawiePierwsza Wigilia w Warszawie
Pierwsza Wigilia w WarszawiePierwsza Wigilia w WarszawiePierwsza Wigilia w WarszawiePierwsza Wigilia w Warszawie

Pozostałe wpisy
» Zimna wiosna... (2024-04-16, 19:54)
» Magiczne oko... (2024-04-13, 19:54)
» Weź to serce... (2024-04-11, 19:54)
» Zaćmienie... (2024-04-09, 19:54)
» Wojownicy... (2024-04-06, 19:54)
» Eagles... (2024-04-04, 19:54)
» Siłacz... (2024-04-02, 19:54)
» Biała kiełbasa... (2024-03-30, 19:54)
» Prawie nie ma takich miejsc... (2024-03-28, 19:54)
» Dziękuję... (2024-03-26, 19:54)
Marek Niedźwiecki RSS Feed

Ten blog to wyraz moich osobistych poglądów. MN