Chicago...
To miasto zawsze dobrze mi się fotografuje. Bez względu na porę roku. Dziś kolejna porcja wspomnień z 17 października 2017 roku. Wiało tak, jak dziś w Warszawie. W słońcu było gorąco, a w cieniu zimno. Tak, to tego dnia mnie tam przeziębiło. Niepotrzebnie siedziałem na ławeczkach wystawiając twarz do słońca. A potem, kiedy wszedłem między domy, gdzie wiało, no to mnie złapało. Następne przeziębienie to Wielkanoc w rodzinnych stronach. Ten nagły, ostatni atak zimy...
Coraz dłużej wychodzę z tych przeziębień. Co to może znaczyć PanieDoctorze? Już niby wszystko jest dobrze, a w głosie zostaje Barry White. Może i dobrze? Jutro Listę poprowadzę już swoim głosem. Wczoraj robiłem zakupy w ulubionym sklepie płytowym w Chicago. Kolega zadzwonił, chodził po półkach, a ja wrzucałem do koszyka. Na niby, ale płyty jednak przylecą za kilka dni. Znowu kupiłem ich za dużo. Changes2Bowie, Manhattan Transfer, The Very Best of Andy Gibb (jakbym nie miał wszystkiego, co nagrał...), Elton & Taupin, ta płyta na której jest "Sacrifice" Henleya & Gilla, Michael McDonald Live i pewnie jeszcze kilka innych. Za dużo, ale jak wiadomo trudno walczyć z uzależnieniami. Od wczoraj słucham nowej płyty grupy Field Report "Summertime Songs". Ładne te letnie piosenki. Zapraszam do najbliższej Markomanii. Z Arturem Andrusem pogadamy o Jego nowej płycie... I będziemy jedli śliwki w czekoladzie. Artur więcej, niż ja. Uzależnienia... Wino na dziś: Torbreck Barossa Valley 2015 Woodcutter's Shiraz, South Australia. Słoneczne, z nutą gorzkiej czekolady.
Pozostałe wpisy
» Zaczęli grzać... (2024-10-01, 19:54)
» Plaża... (2024-09-28, 19:54)
» Zachodu jest warte... (2024-09-26, 19:54)
» Korsyka... (2024-09-24, 19:54)
» Śnieżka w śniegu... (2024-09-14, 19:54)
» Jesien w Chicago... (2024-09-12, 19:54)
» Przez Samolot... (2024-09-10, 19:54)
» Pomyka jesień... (2024-09-03, 19:54)
» Park Narodowy Zion, Utah... (2024-08-31, 19:54)
» Wielki odlot... (2024-08-29, 19:54)