Ból głowy...

Marek | Blog Marka | 2015-01-29, 19:54

Jestem szczęściarzem, bo głowa boli mnie bardzo rzadko. Ale jeśli boli, to wydaje mi się, że boli od zawsze. Prawie tak samo mam z bólem zęba. Głowa bolała mnie we wtorek wieczorem. To był stres. Wiem to, ale nie umiem przed nim uciec. Asertywność zero. A miało być dziesięć. Dziś jest OK. Mam już nowy album Diany Krall "Wallflower". Premiera płyty w najbliższy poniedziałek. W wersji DeLuxe są dodatkowe piosenki. Lubię takie niespodzianki.





Ta płyta miała wyjść we wrześniu. Premierę przesunięto, bo Diana zachorowała. Mam nadzieję, że już wydobrzała. Cztery miesiące minęły szybko. Jakoś chyba nawet za szybko. Ale dobrze, że już prawie wiosna. Może zima o nas tym razem zapomniała? Ja bym nie miał nic przeciwko temu… Jeszcze dwa miesiące i będzie kwiecień! A w maju pojawią się kurki na bazarku. Hurra! Na razie niszczę zapasy mrożonych prawdziwków i podgrzybków. Samo dobre. A jak pachnie? Rozmarzyłem się… Obiecałem dalszy ciąg Australia Day na zdjęciach. Bardzo proszę… Oj, coś MISIE wydaje, że w sobotę będzie jeszcze trzecia część tych niesamowitych wspomnień. A potem wrócimy do premierowych pokazów. Kiedy robiłem zdjęcia podczas ostatniej podróży do Australii, pomyślałem – wystarczy ich do końca roku. Teraz wiem, że wystarczy do wiosny. Dzień już dłuższy o ponad godzinę. Pierwszy raz w tym roku wracałem po Tonacji w świetle dnia. Miłe uczucie. Jutro „elpetrójkę” poprowadzi Artur Orzech. Ja pojawię się na antenie z wynikami Listy. Proszę ją ładnie poukładać. Głosowanie jak zwykle do południa w piątek.
PS: Polskie Nagrania sprzedane… Smutna wiadomość. Od lat wiedziałem, że źle się tam dzieje. Smutek i żal. Dobrze, że nie musimy oddawać zakupionych płyt. Poza Dianą Krall posłucham sobie dziś jeszcze Skaldów wydanych dawniej przez Polskie Nagrania Dawniej. Bo ile razy można oglądać te same przygody i przypadki Księdza Mateusza?
Dobra, otworzę butelkę wina. To będzie dziś: Clarence Hill Grenache Shiraz 2013, Adelaide Winemakers, McLaren Vale, South Australia. Na zdrowie! I żeby na razie nie było końca świata…

Ból głowy...Ból głowy...Ból głowy...Ból głowy...
Ból głowy...Ból głowy...Ból głowy...Ból głowy...
Ból głowy...Ból głowy...Ból głowy...Ból głowy...
Ból głowy...Ból głowy...Ból głowy...Ból głowy...
Ból głowy...Ból głowy...Ból głowy...Ból głowy...
Ból głowy...Ból głowy...Ból głowy...Ból głowy...
Ból głowy...Ból głowy...Ból głowy...Ból głowy...
Ból głowy...Ból głowy...Ból głowy...Ból głowy...
Ból głowy...Ból głowy...Ból głowy...Ból głowy...

Pozostałe wpisy
» Jeden film... (2024-12-10, 19:54)
» Ciąg dalszy nastąpił... (2024-12-07, 19:54)
» Znów zaczęli grzać... (2024-12-05, 19:54)
» Grudzień... (2024-12-03, 19:54)
» Sydney na zielono... (2024-11-30, 19:54)
» To tylko sen... (2024-11-28, 19:54)
» Jeszcze przed chwilą... (2024-11-26, 19:54)
» Biała zima... (2024-11-23, 19:54)
» Zima niebieska... (2024-11-21, 19:54)
» Forever Young... (2024-11-16, 19:54)
Marek Niedźwiecki RSS Feed

Ten blog to wyraz moich osobistych poglądów. MN