Eurowizja
Pamięć mam dobrą. Zwłaszcza jeśli idzie o pamiętanie dawnych faktów. Najbardziej kibicowałem Cliffowi Richardowi, kiedy w 1968 roku w konkursie śpiewał "Congratulations". Przegrał wtedy z Massiel z Hiszpanii. Jej piosenka "La, la, la" była fajna, ale żeby wygrać z Cliffem? To było prawie niemożliwe. "Prawie niemożliwe" w tym konkursie jest możliwe co roku. W maju...
Chyba dlatego ten konkurs trwa nadal, mimo, że już prawie nie lansuje ani gwiazd, ani przebojów. Kiedy w 1974 roku ABBA wygrała piosenką „Waterloo” nie wiedziałem, że urodziła się największa gwiazda tej imprezy. Większej już na pewno nigdy nie będzie. Zmieniły się czasy, zmieniła Europa, zmienił konkurs. Pierwsza laureatka, jaką pamiętam to „Nie wolno mi” Giglioli Cinquetti. Był 1964 rok, ja miałem 10 lat. Pamiętam wygraną Udo Jurgensa „Merci Cherie” dwa lata później. Ale to może dlatego, że Udo przyjechał także na festiwal w Sopocie. W 1967 roku konkurs wygrała Sandie Shaw utworem „Puppet On A String”. Dlatego Cliff śpiewał w Londynie w następnym konkursie. Nasza telewizja nadawała transmisję tego koncertu. To było coś! Późna noc, rodzina już spała, a ja trzymałem kciuki. Massiel przepadła gdzieś w historii muzyki, a Cliff nadal ma się świetnie, po 50 latach na estradzie. Tak bywa… Kilka lat później reprezentował Wielką Brytanię raz jeszcze. Piosenka „Power To All Our Friends” podobała się jeszcze mniej. Za to Johnny Logan z Irlandii wygrał rywalizację dwukrotnie. W 1980 roku piosenką „What’s Another Year?”, a 7 lat później utworem „Hold Me Now”. Jeśli dodać do tego, że w 1992 roku Linda Martin wygrała konkurs piosenką napisaną przez Logana, jest nie do pobicia… Ktoś go dziś jeszcze pamięta? Irlandczycy wygrali konkurs 7 razy. Artyści z Wielkiej Brytanii aż 15 razy byli na… drugim miejscu, a wygrali zaledwie pięć razy. Tak jak reprezentanci Francji i Luksemburga. W ostatnich latach, kiedy już nie jurorzy, a telefony decydują o zwycięstwie, jest tak sobie. Turcja głosuje na Niemcy, Niemcy na Turcję. Nie wspominając republik byłej Jugosławii. Zrobił się z tego konkursu jakiś taki dziwoląg. Jak będzie w tym roku? Chyba nie inaczej. Pamiętam 1994 rok, gdy nasza reprezentantka pierwszy raz brała udział w konkursie. Mało, bardzo mało brakowało, aby Edyta Górniak wygrała piosenką „To nie ja”. Jej drugie wtedy miejsce to i tak nasz największy sukces, mimo bardzo dobrego udziału w imprezie Anny Marii Jopek, Justyny Steczkowskiej, czy Miecza Szcześniaka. Każdego roku zasiadam przed telewizorem licząc na cud z 1974 roku. Kończę i już się szykuję na dzisiejszy półfinał. Tym bardziej, że sobotniego finału nie zobaczę, bo jadę do Łodzi na 50 rocznicę Studenckiego Radia Żak”, mojego pierwszego radia…
Zdjęcia. Powracam do pięknego 5 maja w Skalnym Mieście, to strzelałem jak oszalały. Cudne, magiczne miejsce. Zapraszam…
Pozostałe wpisy
» Jeden film... (2024-12-10, 19:54)
» Ciąg dalszy nastąpił... (2024-12-07, 19:54)
» Znów zaczęli grzać... (2024-12-05, 19:54)
» Grudzień... (2024-12-03, 19:54)
» Sydney na zielono... (2024-11-30, 19:54)
» To tylko sen... (2024-11-28, 19:54)
» Jeszcze przed chwilą... (2024-11-26, 19:54)
» Biała zima... (2024-11-23, 19:54)
» Zima niebieska... (2024-11-21, 19:54)
» Forever Young... (2024-11-16, 19:54)