Marek Niedźwiecki

Tak się kiedyś czekało na te lipce, sierpnie... W czasie studiów także na wrześnie. Wakacje, jakie to ładne słowo. W dzieciństwie lubiłem jechać nad morze. Mieliśmy rodzinę w Ustce (wcześniej to był Hel). Pamiętam, że kiedyś w Ustce słuchałem listy Radia Luksemburg. Była we wtorki od 22 do północy. Cała rodzina pokotem w mieszkaniu w bloku. A ja pod kocem, z radiem Dorotka przy uchu. Nie mogłem włączyć światła, więc sobie przepowiadałem kolejność notowania... Rano wstałem i zapisałem całą 30 w zeszycie.



Dobra, pewnie nie całą, ale w następnym tygodniu udało się usłyszeć z którego miejsca na które i miałem całość. Inne czasy… Nie było gdzie znaleźć takich informacji, a szczerze mówiąc nie znałem nikogo, kto by wtedy słuchał, zapisywał, kolekcjonował… Przypomniało mi się to właśnie teraz, bo „DyrdyMarki”, a poza tym po przesłuchaniu ulubionej dekady według listy Billboardu, sięgnąłem po notowania brytyjskie. Oficjalna top 30 różniła się trochę od listy Radia Luksemburg, ale setki hitów pewnie są prawie identyczne. Zacząłem od 1972 roku. I już jest dobrze! Zupełnie inaczej, niż na amerykańskim topie, ale to dobrze. Mam czego słuchać. I tak sobie pomyślałem, że i ja mogę na Spotify opublikować moje „setki”, prawda? Jak tylko się tego nauczę… Nie pamiętałem, że numerem jeden na brytyjskiej liście roku 1972 była piosenka „Without You” Nilssona. A na drugim Roberta Flack śpiewała „The First Time Ever I Saw Your Face”. I komu to przeszkadzało? Tak wiem, wszystko się zmieniło. Kiedy przypadkiem zobaczę jakiś film w którym gra Louis de Funes, to chciałbym żeby wróciły tamte czasy. No tak, ale wtedy nie mogłem wyjechać do Francji… Teraz też nie mogę.
Zdjęcia: Tasmania w lipcu 2009 roku…