Pięć razy śledź...
Czyli wracam do tematu... W Amsterdamie śledzia lubię chyba najbardziej. Podawany jest z białą cebulą i plasterkami ogórka konserwowego. Pycha... I zdrowo! A na zdjęciach wracam dziś do Keukenhof. I to nie jest nasza ostatnia tam wizyta. Bo jakoś zdjęcia same się robiły. Dziś prawie wyłącznie "inne kwiaty", znaczy nie tulipany. Ale i do tych też jeszcze wrócę. Zapytałem, czy można dla Siostry kupić jakieś cebulki?
Alina powiedziała, że tak. Do wyboru miałem chyba 10 zestawów po 105 cebulek. I po co tyle? Nie można było zaproponować jednego zestawu. Po krótkich bojach wybrałem chyba zestaw 10. Siedem razy piętnaście... Jakoś tak. Mam nadzieję, że kiedy Siostra odbierze przesyłkę w październiku, będzie zadowolona. Jeden jest śnieżnobiały i o to chodziło. W październiku trzeba je wsadzić. Ale Małgola o tym wie. Ma „zielone ręce”. W ogrodzie to ważne. Ja w niedzielę zająłem się moimi kwiatami domowymi. Podupadły trochę i to już była chyba ostatnia chwila. Poprzesadzałem, podlałem „płynem wzmacniającym naturalnym”. Aż mi teraz śpiewają. A może to odurza mnie hiacynt stojący obok „jabłka”. Pocztę odbieram na nowym, ale bloga wrzucam na starym. Ale się oduczę! Obiecuję...
Czterdzieści lat minęło. 77. Moja lista...
1. Year Of The Cat – Al Stewart
2. Sound & Vision – David Bowie
3. Sam – Olivia Newton John
4. Hotel California – Eagles
5. Blood On The Rooftops – Genesis (nie tylko single na mojej liście)
6. Evergreen (A Star Is Born) – Barbra Streisand
7. Fly Like An Eagle – The Steve Miller Band
8. So Into You – Atlanta Rhythm Section
9. Knowing Me, Knowing You – ABBA
10. Solsbury Hill – Peter Gabriel
11. Spring Rain – Sylvette
12. Lonely Boy – Andrew Gold
13. New Kid In Town – Eagles
14. I Iike Dreaming – Kenny Nolan
15. Above The Clouds – Electric Light Orchestra (nie tylko single...)
Chyba ładnie? Prawie niczego bym nie zmienił. Dobry był czas. Ale w dzienniku czytam, że już by była pora na kupienie nowych jeansów, ale nie było środków. Prawdziwe jeansy były wtedy tylko w Pewexie. Trzeba było mieć bony. Osiem dolarów to było dużo... Perfumy Masculine kosztowały 2.75. I po co to wszystko pamiętać? Wczoraj zapomniałem, ale dziś oglądałem. Niedziela z Trójką w TVP Kultura. Andrus dobry na wszystko!
Muzyka na dziś: Top 2000 (Holandia). Kupiłem taki zestaw 10 CD. Jestem przy czwartej płycie. Cudowne wspomnienia i odkrywanie muzyki holenderskiej.
Zdjęcia: Keukenhof 23 marca. Pierwszy dzień wiosny i otwarcie parku kwiatów.
Wino na dziś: Wolf Blass Yellow Label Cabernet Sauvignon 2011, South Australia.
“Dni Australii” w naszym kraju. Ja jeszcze na dwa spotkania. Środa – Toruń, czwartek – Poznań. A na dodatek w sobotę Wrocław. „Równoleżnik Zero”. Zalatany jakiś jestem...
Pozostałe wpisy
» Ciąg dalszy nastąpił... (2024-12-07, 19:54)
» Znów zaczęli grzać... (2024-12-05, 19:54)
» Grudzień... (2024-12-03, 19:54)
» Sydney na zielono... (2024-11-30, 19:54)
» To tylko sen... (2024-11-28, 19:54)
» Jeszcze przed chwilą... (2024-11-26, 19:54)
» Biała zima... (2024-11-23, 19:54)
» Zima niebieska... (2024-11-21, 19:54)
» Forever Young... (2024-11-16, 19:54)
» Przeszłość... (2024-11-14, 19:54)