Emirates...
Jestem na lotnisku powrotnym. Po odprawie. Jem sery i popijam Chardonnay. Nie lubię pożegnań. A na dodatek Mikołaj napisał, żebym nie wracał, bo straszą wojną. To teraz mi to pisze? Kiedy ja już nie mam odwrotu... 44 dni poza domem. Chyba nigdy tak długo nigdzie nie byłem. Przegapiłem kilka ważnych wydarzeń w kraju. Zwłaszcza sportowych...
Nic to, będą następne. Jutro nasi grają z Australią w siatkę. Będę oglądał. Oczywiście... Jeśli jet lag mnie nie przygnie. Dziś w Melbourne ściana deszczu. W pierwszy dzień wiosny. Może to taki znak, że już dosyć tego mojego podróżowania? Pora wracać do siebie. Wrzesień, znaczy grzyby. Oj, to już się cieszę. Mam doniesienia, że tu i ówdzie zaczął się ich wysyp. Cudnie... A muzyka? Barbra Streisand & Billy Joel "New York State Of Mind". Piosenka dnia w Trójce. Sam słyszałem. Czy to już tęsknota? Będzie czas na odrabianie zaległości w układaniu mojej listy. Za dwa tygodnie cały nowy album Barbry. Jest na co czekać. Za pół godziny idę do samolotu. Do usłyszenia w Tonacji Trójki...
Pozostałe wpisy
» Jeden film... (2024-12-10, 19:54)
» Ciąg dalszy nastąpił... (2024-12-07, 19:54)
» Znów zaczęli grzać... (2024-12-05, 19:54)
» Grudzień... (2024-12-03, 19:54)
» Sydney na zielono... (2024-11-30, 19:54)
» To tylko sen... (2024-11-28, 19:54)
» Jeszcze przed chwilą... (2024-11-26, 19:54)
» Biała zima... (2024-11-23, 19:54)
» Zima niebieska... (2024-11-21, 19:54)
» Forever Young... (2024-11-16, 19:54)