Domownik...
Lot powrotny trwał dokładnie 20 godzin. 14 z Melbourne do Dubaju. Airbusem A380. 11887 kilometrów. Za jednym zaMACHEM. Ten samolot, to kolos. Potwór. Siedziałem 23K. Przespałem z 7 godzin lotu. Taki letarg, ale zawsze. Dwie godziny w Dubaju. O 5 rano było już 30 stopni. Potem miało być 42. Z Dubaju do Warszawy 6 godzin lotu...
Tym razem Boeing 777-200. Siedziałem 4K. Przy oknie... W Warszawie byłem o 11.30. Moje bagaże pojawiły się na karuzeli jako pierwsze. Adaś pośmiał się ze mnie. Leśny dziadek. Nie widać zębów zza wąsów. Tak wyszło. Ale już byłem u fryzjera. Jutro nagranie Tonacji Plus. Trzeba jakoś wyglądać.
Wspomnienia. Wracamy do Broome. APT dzień pierwszy. Sobota, 9 sierpnia. Jedziemy Gibb River Road. Do Bell Gorge Wilderness Lodge. Po drodze same ładne miejsca. Niezwykłe. Takie słowo będzie się tutaj częściej pojawiało. Uwielbiam baobaby. Lubię je fotografować. To będzie tutaj widać. Zapraszam...
Muzyka na dziś: Wendy Matthews "The Welcome Fire". Australia...
Pozostałe wpisy
» Jeden film... (2024-12-10, 19:54)
» Ciąg dalszy nastąpił... (2024-12-07, 19:54)
» Znów zaczęli grzać... (2024-12-05, 19:54)
» Grudzień... (2024-12-03, 19:54)
» Sydney na zielono... (2024-11-30, 19:54)
» To tylko sen... (2024-11-28, 19:54)
» Jeszcze przed chwilą... (2024-11-26, 19:54)
» Biała zima... (2024-11-23, 19:54)
» Zima niebieska... (2024-11-21, 19:54)
» Forever Young... (2024-11-16, 19:54)