Marek Niedźwiecki

Dziś mija 30 lat od premiery albumu "The Joshua Tree" grupy U2. Jak to mija? A no mija... Pięknie minęło. Pewnie trochę za szybko, ale zawsze można cofnąć czas i posłuchać tej płyty jeszcze raz. Jeśli chodzi o U2, to moja ulubiona ich płyta to jednak "Achtung Baby". Bo "One", bo "Love Is Blindness", bo 1991 rok. Może także dlatego, że wtedy słuchałem już prawie wyłącznie płyt kompaktowych?



Ale doceniam siłę, magię i moc „The Joshua Tree”. Dziś Anka Gacek powiedziała, że takie albumy już teraz nie powstają. Ta Pani ma rację! Minął czas... Świat jest inny, muzyka jest inna, a może przede wszystkim rynek muzyczny też bezpowrotnie się zmienił? Nic to, trzeba patrzeć do przodu. Ale czasem miło posłuchać klasyki. Po dzisiejszej „Tonacji Trójki” wpadłem w „Goodbye Yellow Brick Road” Eltona Johna i The Essential Journey. I jakoś wcale mi to nie przeszkadza. Same dobre wspomnienia. Elton brzmi coraz lepiej, a Journey z głosem Steve’a Perry’ego ciągle daje radę. Wróciłem do zdjęć z Hobart z 5 listopada ubiegłego roku. Tym razem tylko moje. To wino, które piliśmy tamtego dnia – zjawiskowe. Jeśli wino przetrwa, to chyba tylko w małych winiarniach prawie domowych. Takich, w których wino to także serce właścicieli winiarni.
Piątek, to Lista Trójki. Jak zwykle poproszę o głosowanie. Ciągle myślę, że to fajna zabawa.
Jutro się wyśpię, a potem bazarek, bo jabłka się skończyły. Topinambur? Kasia dziś polecała w Trójce, może by spróbować? Jeśli się rozgotuje, będzie zupa krem. Też lubię...
Moje wino na dziś: Torbreck Barossa Valley 2013 The Struie Shiraz. Ostatnia taka flaszka...