Najbrzydszy dzień roku...

Marek | Blog Marka | 2016-12-19, 19:54

Tak mogło być, że to właśnie dziś! To teraz już może być tylko lepiej? Budzik zadzwonił o 6. Ale i tak budzi mnie o 4 i włączam radio. Cichutko niech gra. A ja dosypiam. Wtedy mam najpiękniejsze sny. Dziś byłem w Szklarskiej Porębie. Zimowej... Ale nie miałem biletu wejścia do Parku Narodowego. A telefon za nic nie chciał wybrać numerów Grażki, Zyty i Juliana. Zawsze coś... Dobrze, że 6 przyszła tak szybko, bo byłby wstyd przy kontroli...




O tej szóstej rano było okropnie. Zastanawiałem się, czy nie wracać do łóżka. Ciepła jeszcze kołdra kusiła… No tak, ale robota! Chmury w kolorze grafitu wisiały nad miastem. Mgła się snuła. Resztki śniegu nie wyglądały dobrze. „Zostań w domu, nigdzie nie jedź” – podpowiadał diabeł. Dziwny jestem. Wziąłem prysznic, wypiłem wodę z miodem nastawioną wczoraj, zjadłem śniadanie, połknąłem dwie małe tabletki, wypiłem herbatę earl grey z cytryną (bez cukru) i pojechałem. Na Myśliwieckiej byłem kwadrans po 8. To mam jeszcze czas na 2000 kroków. Zawsze spotykam tych samych twardzieli, którzy o tej porze biegają. Pozdrowienia… Jeszcze kilka minut po 9 chciałem się wycofać. Może Budzik by mnie zastąpił, tak dobrze mu poszło rankiem… Nie chce. „Port Miłosny” robi mi tak samo dobrze, jak „Look Of Love”. A potem już jakoś się dzieje. Nie zagrałem dziś tych świątecznych piosenek, o jakich myślałem. Może jutro? „Jutro też jest dzień”… Z jakiego to serialu? Dla ułatwienia podpowiem, że serial jest bardzo stary i czarno biały. Im dalej tym lepiej. Tak było. Na bazarku kupiłem dwa kilogramy lobo. Tak już przedświątecznie. Na lunch polędwica z dorsza z brukselką. Jakie to dobre! Brukselka gotowana nie więcej niż 9 minut, musi być trochę aldente. Gotowana bez soli, posolona na talerzu, posypana bułką tartą, odrobina masła. Dorsz smażony na oleju 3 ziarna, posolony, popieprzony, posypany delikatnie kurkumą. 3 minuty z każdej strony. Małmazja! I pewnie zdrowe? Nie ma już chyba zdrowej żywności, ale… Smacznie trzeba jeść.
Płyta na dziś: zdecydowanie Celine Dion „These Are Special Times” (1998). Chyba wróciłem do słuchania Celiny po „Ordinaire”. Mistrzostwo świata. Wiem, można nie lubić, ale trzeba docenić. DoCelinić! Jeszcze raz Amy Grant, R.Kelly i… Filipinki & BezAtu „Nie wierz chłopcom”. Album nagrany 46 lat temu ma teraz premierę? Pewnie wrócę do tematu…
Wino na dziś: The Niche Shiraz 2013, Barossa Valley, South Australia. Wiem, jestem nudny.
Zdjęcia na dziś: Craigieburn, Melbourne 26 października 2016. Spotkania z przyrodą, bo piękna i barwna. Wiosenna. To był tylko jeden spacer. Ta natura…
PS: jutro moim gościem będzie Organek, znaczy Pan Tomasz. Proszę nie przegapić.

Najbrzydszy dzień roku...Najbrzydszy dzień roku...Najbrzydszy dzień roku...Najbrzydszy dzień roku...
Najbrzydszy dzień roku...Najbrzydszy dzień roku...Najbrzydszy dzień roku...Najbrzydszy dzień roku...
Najbrzydszy dzień roku...Najbrzydszy dzień roku...Najbrzydszy dzień roku...Najbrzydszy dzień roku...
Najbrzydszy dzień roku...Najbrzydszy dzień roku...Najbrzydszy dzień roku...Najbrzydszy dzień roku...
Najbrzydszy dzień roku...Najbrzydszy dzień roku...Najbrzydszy dzień roku...Najbrzydszy dzień roku...
Najbrzydszy dzień roku...Najbrzydszy dzień roku...Najbrzydszy dzień roku...Najbrzydszy dzień roku...
Najbrzydszy dzień roku...Najbrzydszy dzień roku...Najbrzydszy dzień roku...Najbrzydszy dzień roku...
Najbrzydszy dzień roku...Najbrzydszy dzień roku...Najbrzydszy dzień roku...Najbrzydszy dzień roku...
Najbrzydszy dzień roku...Najbrzydszy dzień roku...Najbrzydszy dzień roku...Najbrzydszy dzień roku...

Pozostałe wpisy
» Dziękuję... (2024-03-26, 19:54)
» 24 Marka... (2024-03-23, 19:54)
» Cape Forestier... (2024-03-19, 19:54)
» Coś konkretnego... (2024-03-16, 19:54)
» Błędnik... (2024-03-14, 19:54)
» Frozen... (2024-03-07, 19:54)
» Rojst... (2024-03-05, 19:54)
» Koń jaki jest... (2024-03-02, 19:54)
» Kwiat czerwony... (2024-02-29, 19:54)
» Zima... (2024-02-27, 19:54)
Marek Niedźwiecki RSS Feed

Ten blog to wyraz moich osobistych poglądów. MN