I Bóg stworzył... Yellowstone Park
Choć w zasadzie znów jestem tutaj najbliżej piekła. Jak kiedyś wcześniej w Nowej Zelandii. Jest cudownie, niesamowicie, kolorowo, słonecznie... No pięknie! Wychodzimy około 10 rano, wracamy około 22. Padamy jak dwie dychy. Znaczy jak pięć dych, bo nasza grupa to piątka. Alina, Aneta, Robert (Chicago), Edyta (Szklarska Poręba) i ja (na razie jeszcze Warszawa)...
Mieszkamy w Taton Village, to jakieś 50 mil od wjazdu do parku. Bliżej trudno dostać miejsca w środku sezonu. Za to mieszkamy bardzo ładnie i komfortowo. Na dodatek droga do parku obfituje w niezwykłe miejsca widokowe, a nasza sekcja fotograficzna, to co najmniej 8 aparatów. Zaczęliśmy wczoraj od jednej z największych atrakcji - gejzera Old Faithful. Pluje sam z siebie, bez podniet mydłem, jak to miało miejsce w przypadku Lady Knox w pobliżu Rotorua w Nowej Zelandii. Nam wypadła erupcja na 12.34 (plus, minus 10 minut). Skąd oni wiedzą, o której będzie pluł? Pewnie jakoś da się to przewidzieć. Erupcja nastąpiła prawie o czasie. Niesamowite... "Ta natura jest niezmierna". Jak już przestało dymić poszliśmy na kilkukilometrową wycieczkę szklakiem małych, ale czynnych gejzerów. Zdjęcia, zdjęcia, zdjęcia... Moja lewa noga znów mi odmówiła posłuszeństwa, ale nie poddaje się. Miała pomóc "mała niebieska tabletka", ale nie dała rady. Dziś łyknę coś krajowego, w Chicago pomogło.
Szczerze mówiąc nie wiedziałem czego się tutaj spodziewać. Nie przygotowuje się jakoś szczegółowo do moich podróży, wole, żeby mnie wszystko zaskakiwało. Oj, zaskoczyło mnie... Byłem pewien, że Nowa Zelandia jest najlepsza w gejzerach. Tutaj jest ich znacznie więcej, a jak wyglądają? Niewiarygodnie. Fakt, trzeba trafić na odpowiednią porę dnia, na dobre światło. Wczoraj trafiliśmy. Edyta jest BARDZO dobrze przygotowana i dlatego cisnęła nas, że musimy trafić do Midway Geyser Basin, bo tam jest Grant Prismatic Spring. Czary, cuda, niewidy. Trafiliśmy między 17 a 18. Ale było światło! Trudno było uwierzyć w to co było widać. Tak, to na razie nasz numer jeden. W zasadzie zaczynamy podróż, a już tyle pięknych miejsc. Amerykanie podróżują. Widać ich tutaj na każdym kroku. Rowery, motocykle, samochody, wany... Są nawet piechurzy, choć jak to w Ameryce WSZYSTKO jest wielkie, ogromne, parki narodowe także. Yellowstone ma 2 miliony akrów. Proszę sobie to wyobrazić. Ja nie bardzo mogę. Nic dziwnego, że mimo ogromnej rzeszy zwiedzających zdarzają się miejsca, gdzie jesteśmy tylko my. To bardzo przyjemna sprawa. Dziś Grand Teton, a wieczorem może rafting? Ja na raftingu! To chyba nie jest możliwe. Sprawdzę, co na to moja lewa noga...
TOP 30 (sobota w parku, 16 sierpnia 2008, dopisane 30 sierpnia, już w Warszawie)
1 2 5 BLAME IT ON THE SUMMER – Basia 2 1 11 VIVA LA VIDA / CEMETERIES OF LONDON – Coldplay 3 4 11 I’M YOURS / LUCKY – Jason Mraz & Colbie Caillat 4 5 12 LA CHANSON DE JACKY / NE ME QUITTE PAS – Florent Pagny 5 8 6 SOMEBODY / I DREAMED THERE WAS NO WAR – Eagles 6 7 13 AT SEVENTEEN / YOU’RE SO VAIN – Jann Arden 7 10 8 YOU PICK ME UP / SAVING GRACE – Pete Murray 8 3 13 TONIGHT WE HAVE… Bryan Adams / ALL IN MY HEAD – S.Mullins 9 9 14 SUNDAYS / WASHINGTON SQUARE – Counting Crows 10 6 14 ALWAYS CATCHING… C.Loggins / THE ICE HOTEL – Stacey Kent 11 11 11 UNDERNEATH / INCOMPLETE – Alanis Morissette 12 13 16 AFTER ALL THESE YEARS / LIKE THE SUNSHOWER – Journey 13 16 7 DOWN TO EARTH / WHOLE THING (--) – Peter Gabriel 14 14 10 FLY / I’M NOT DROWNING YET – Steve Winwood 15 17 8 SOMEONE SOMEWHERE / THE END – Jason Reeves 16 19 3 CINDERELLA – Steven Curtis Chapman 17 20 6 MAKE IT MINE – Jason Mraz 18 12 18 PRETTY AMAZING GRACE – Neil Diamond 19 22 5 ORCHID / MADNESS – Alanis Morissette 20 23 4 SWEET ABOUT ME – Gabriella Cilmi 21 21 42 LONG ROAD OUT OF EDEN – Eagles 22 15 15 CHINA BLUE – Julia Fordham / HOLA SOLEIL – Carly Simon 23 18 16 VIOLET HILL – Coldplay / UNTIL THE DAY IS DONE – R.E.M. 24 25 4 L’AMOURESE – Carla Bruni / NO DUDARIA – Rosario Flores 25 26 7 TOO LATE – Foreigner / JOHN WAYNE – Billy Idol 26 29 2 NEVER BE THE SAME – Christopher Cross 27 27 3 SOMETHING IN THE AIR BETWEEN US – Sophie Milman 28 30 2 FREE FALLIN’ – John Mayer 29 -- 1 VENUS IN OVERDRIVE / OBLIVIOUS – Rick Springfield 30 -- 1 LONGEST DAYS / MY SWEET LOVE – John Mellencamp
…ten dodatkowy Peter Gabriel to z projektu “Big Blue Ball”, a Springfield i Mellencamp z mojego “małego leksykonu nudziarzy”. Nowości z Ameryki!
Pozostałe wpisy
» Kanion Antylopy... (2025-04-24, 19:54)
» Upływ czasu... (2025-04-22, 19:54)
» Tin Machine... (2025-04-19, 19:54)
» Życie cudem jest... (2025-04-17, 19:54)
» Przyszła wiosna... (2025-04-15, 19:54)
» Bear Lake... (2025-04-12, 19:54)
» Rzym... (2025-04-10, 19:54)
» Sam na sam... (2025-04-08, 19:54)
» Zima trzyma... (2025-04-05, 19:54)
» A na plaży... (2025-04-03, 19:54)