Dan Fogelberg...

Marek | Blog Marka | 2007-12-22, 16:36

Zmarł 16 grudnia, w niedzielę rano w swoim domu na Deer Island w stanie Maine. To ten w prawym górnym rogu mapy Stanów Zjednoczonych, położony najbliżej Europy. Jego matka była emigrantką ze Szkocji, rodzina ojca miała korzenie w Szwecji. O śmierci Dana dowiedziałem się z maila od słuchacza. Tak, wiedziałem, że chorował na raka. Walczył. W swe 54 urodziny, dwa lata temu napisał na swej stronie, że pokonał chorobę, po leczeniu chemią. Od wtedy nie zaglądałem na tę stronę. Chyba się bałem znaleźć tam złą wiadomość.

Takie wiadomości przychodzą zawsze nie w porę. Dziś 22 dzień grudnia. Sześć lat temu też była sobota. Byłem w radiu. Chciałem zagrać w Markomanii wszystkie najpiękniejsze "piosenki z dzwoneczkami". Czekam na tę audycję cały rok. Około 10 zadzwonił telefon.... Grzegorz Ciechowski nie żyje. Tętniak. Zmarł podczas operacji. Miał 44 lata. Nie wiedziałem co mam grać, co mówić. Dziś rano zagrałem i Republikę, i Fogelberga. Zrobiło się trochę smutno, ale zaraz potem były już tylko święta. Wigilia już za dwa dni... Dana Fogelberga usłyszałem pierwszy raz w American Top 40 prezentowanej przez Casey Kasema. Był rok 1978, piosenka "The Power Of Gold" Dana Fogelberga i Tima Weisberga dotarła na liście Billboardu do 24 miejsca. Rok później Artysta wylansował największy przebój w swej karierze. "Longer" z płyty "Phoenix" dotarła prawie na sam szczyt. W Ameryce Dan sprzedawał już wtedy miliony płyt. Zacząłem Go odkrywać. Pamiętam okładki czarnych płyt. Amerykańskie i kanadyjskie wydania były piękne. Z tłoczonymi symbolami na tekturowych arcydziełkach. Że też tak im się chciało to robić. Miliony sztuk... Nie wiem, jak to było możliwe, ale "To The Morning" z debiutanckiej "Home Free" grałem w porankach w Trójce. O 5 rano... Teraz bym się raczej nie odważył. Były inne czasy. Kiedy wybierałem się w pierwszą podróż do Ameryki, latem-jesienią 1987 roku już znałem muzykę z płyty "Exiles". "Seeing You Again" do dziś należy do moich ulubionych ballad. Przemknęło mi pewnie przez myśl, że może uda się zobaczyć tam koncert Fogelberga. A może mało pamiętam i trochę zmyślam? Faktem jest, że kiedy byłem w Nowym Jorku i mieszkałem na St.Marx Place u Kaczora, niedaleko 4th Street i Broadwayu zdarzył się cud. Piotr zabrał mnie do pobliskiego sklepu Tower Records. Wciągnęło mnie w półki z kompaktami. U nas to jeszcze była nowość, tam już całe sklepy towaru! Nad drzwiami wyjściowymi wyświetlał się "pasek" z wiadomościami muzycznymi o nowościach płytowych, koncertach... Kaczor tam skierował mój wzrok i zobaczyłem, że Dan Fogelberg wystąpi w Radio City Music Hall. Wtedy, gdy ja jeszcze będę w Nowym Jorku. Trzeba sobie spełniać marzenia. Byłem na tym koncercie. Siedziałem niedaleko od sceny. Kiedy zapytał, co zaśpiewać na bis, wrzeszczałem "Seeing You Again". Nie zaśpiewał, ale i tak byłem szczęśliwy. Kiedy wymyśliłem w piątkowej Tonacji Trójki "Mały leksykon nudziarzy" (podpowiedź słuchaczki z Rzeszowa...) Dan Fogelberg znalazł się w nim od razu, obok Henleya, Freya, Logginsa, Bishopa, Jacksona Browne (lista za długa, żeby tu o niej pisać). Czekałem cierpliwie na kolejne płyty. Większość chyba kupiłem w Amsterdamie, często tam wtedy latałem. Piosenka "Tucson, Arizona" zachwyciła Tomka Beksińskiego. Pożyczył nawet ode mnie album "Windows & Walls". Kubulek uwielbiał grać w swoich audycjach "A Love Like This" z CD "River Of Souls". No i tak się jakoś rozpowszechniało twórczość "nudziarza". W jego muzyce słychać spokój, tęsknotę, klasę i klasykę. Był staroświecki w dobrym tego słowa znaczeniu. Odszedł mając zaledwie 56 lat. W chwili śmierci była przy nim najbliższa osoba, żona Jean. "Spieszmy się kochać ludzi...".

Photo by Jean Fogelberg; Dan Fogelberg playing piano at the Peoria Civic Center on June 15, 2003; www.danfogelberg.com

Pozostałe wpisy
» Zimna wiosna... (2024-04-16, 19:54)
» Magiczne oko... (2024-04-13, 19:54)
» Weź to serce... (2024-04-11, 19:54)
» Zaćmienie... (2024-04-09, 19:54)
» Wojownicy... (2024-04-06, 19:54)
» Eagles... (2024-04-04, 19:54)
» Siłacz... (2024-04-02, 19:54)
» Biała kiełbasa... (2024-03-30, 19:54)
» Prawie nie ma takich miejsc... (2024-03-28, 19:54)
» Dziękuję... (2024-03-26, 19:54)
Marek Niedźwiecki RSS Feed

Ten blog to wyraz moich osobistych poglądów. MN