Marek Niedźwiecki

Niebiesko Czarni śpiewali taką piosenkę. Dawno, dawno temu... A ja pomyślałem o tych pięknych kwiatach z okazji wczorajszego święta Pań. Proszę je brać garściami. Tak było 24 stycznia 2011 roku. W Melbourne. W zasadzie nie mogłem w nie uwierzyć. Tak zjawiskowo kwitnie eukaliptus. W srodku lata. Na końcu świata. Do góry nogami. Cudo... Poniedziałek. Lubię nadal, choć rano byłem jakiś trochę nieobecny. Przedwiośnie...




„Czas nie czeka na nas”. Może by się trzeba zacząć jakoś wspomagać? Może mam niedosyt magnezu? Albo brak jakiejś witaminy? A może słońce zrobi swoje? Za dużo pytań. Dziś mój samochód, „czekoladowy markobus” pokazał nawet 14 stopni. To już wiosna! Mówią, że trzeba jeść dużo zielonego. Ale skąd ja mogę wiedzieć, czy to zielone nie jest pędzone? Zielona fasolka szparagowa dziś na lunch smakowała jak prawdziwa. I wydaje mi się, że pomidory znowu zaczynają mieć smak. No tak, ale pomidory są jednak czerwone. Pomidory u mnie są numerem jeden. Jabłka ostatnio spadły… na drugie miejsce. Ale to się może zmienić. Na trzecim kotlety mielone. Czytelnik i Słuchacz pyta, czy będę je serwował w niedzielę w PanDolino. Nie… Bo tam w karcie jest tylko schabowy. Ale za to bardzo smaczny!
Wino na dziś: za zdrowie Pań wychylę 2012 Cuvee Juveniles (Grenache, Shiraz, Mataro), Torbreck, Barossa Valley, South Australia. Z cudowną słodyczą w „drugim smaku”.
Muzyka na dziś: John David Souther. Tak mnie jakoś naszło. Dwie płyty. „If The World Was You” (2008) i “Natural History” (2011). I zauważyłem, że trzeba kupić następny album Artysty. „Midnight In Tokyo" wyszedł w 2012 roku. A ja do dziś nie miałem o tym pojęcia. Zielonego…
W środę Tuuurek! We czwartek napiszę, jak było…