Ocieplenie...

Marek | Blog Marka | 2008-10-08, 17:18

Przychodzi w samą porę, bo już zaczynałem słyszeć kaszlących, a w przychodniach widziałem coraz więcej pacjentów. Ja tylko na okresowe badanie krwi. Za kilka dni wreszcie będę znał swoją grupę krwi. Człowiek o sobie nigdy nie wie wszystkiego. Nie podejrzewałem, że dam sobie radę bez telewizji w tym naszym skomplikowanym świecie. Znaczy bez połowy najważniejszych programów. A jednak daję!

Sprawił to przypadek. Nie zdążyłem wymienić karty od mojego dostawcy. Chciałem, próbowałem, ale telewizor ciągle mi nakazywał obrócenie talerza. Talerzyk za daleko za oknem, no i stało się. Nie mam połowy ważnych kanałów. Wiem, ktoś mógł mi pomóc. Od dwóch dni dzwoniłem na podane numery, a tam „bardzo miły głos” mi mówił: „DROGI kliencie, wszyscy tutaj jesteśmy bardzo zajęci, nie zawracaj nam głowy, zadzwoń później”. Sam sobie zadzwoń! Zmienię operatora. Po prostu… Albo zrezygnuję z okna na świat? Wczoraj na przykład zamiast naszych wiadomości oglądałem inne, z telewizji Słoweńskiej. Piękna sprawa! Grała mi fajna muzyka, widziałem wreszcie inne twarze. Prognoza pogody mówiła, że dziś będzie ponad 20 stopni Celsjusza. Prezenter pogody, jak z naszej TV z lat 70… W latach 60 ubiegłego wieku telewizja polska była inna. Fakt, była tylko jedna. Zaczynała program około 17, kończyła przed północą. I jakoś nikt nie narzekał. Nie pamiętam dokładnie, kiedy kupiliśmy nasz pierwszy telewizor. Pamiętam natomiast, że przyjechała do nas do domu „telewizja”, żeby pokazać mojego Tatę, który kupił odbiornik i właśnie pierwszy raz go włączał. Wcześniej na „Bonanzę”, Klossa i „4 pancernych” chodziliśmy z rodzeństwem „po sąsiadach”. Tak było… Nie muszę dodawać, że wtedy TV była czarno biała. Po latach zobaczyłem kolory kreskówek pokazujących Misie Yogi i Bubu z Parku Yellowstone. Czy marzyłem, że kiedyś polecę do Ameryki i zobaczę Yellowstone? Nie. To by było takie marzenie jak chęć lotu na Księżyc. Pierwszy taki też zresztą oglądaliśmy w telewizji. Nigdy nie zapomnę, jakim wydarzeniem było Studio 2. 1974 rok, albo jakoś tak… Inna perspektywa, inny świat. Piękna i kompetentna Bożena Walter. Cała Polska chyba się wtedy w niej kochała. Pierwszy raz w życiu widziałem mecz tenisowy. Wojciech Fibak był na topie. Wolna sobota to wtedy znaczyło także Studio 2. ABBA, na pewno część czytelników pamięta ich wizytę w Studiu 2. Piękne wspomnienia z trudnych czasów. Przez całe lata telewizja pokazywała w poniedziałki spektakle Teatru Telewizji. We czwartki była Kobra, albo Teatr Sensacji. W soboty, często jedyny w tygodniu, „dobry film”. Nie zawsze amerykański! Krystyna Loska z pamięci, nie z promptera mówiła cały program na dzień następny, a cały kraj ekscytował się, czy nie popełni błędu w zapowiedzi. Transmisje z festiwali w Opolu i Sopocie to były święta! Czekało się na nie cały rok. Dobra, będę kończył bo się rozkleję. Tak, młodość jest piękna, nawet jeśli wypadnie w takich czasach, w jakich mnie przyszło żyć. A może to tylko wspomnienia są takie miłe? Wtedy byłem pewien, że za mojego życia nic się w Polsce nie zmieni, a zwłaszcza ustrój. Życie jednak ma dla nas wiele niespodzianek i chyba dlatego jest takie niesamowite…
W fotogalerii dziś mamy 15 sierpnia tego roku. Piękne lato w Ameryce. I nasza jazda z Salt Lake City do Teton National Park. Przez trzy stany… Pięknie było i to też już tylko cudne wspomnienia… Pozdrowienia!

Ocieplenie...Ocieplenie...Ocieplenie...Ocieplenie...
Ocieplenie...Ocieplenie...Ocieplenie...Ocieplenie...
Ocieplenie...Ocieplenie...Ocieplenie...Ocieplenie...
Ocieplenie...Ocieplenie...Ocieplenie...Ocieplenie...
Ocieplenie...Ocieplenie...Ocieplenie...Ocieplenie...

Pozostałe wpisy
» Prawie nie ma takich miejsc... (2024-03-28, 19:54)
» Dziękuję... (2024-03-26, 19:54)
» 24 Marka... (2024-03-23, 19:54)
» Cape Forestier... (2024-03-19, 19:54)
» Coś konkretnego... (2024-03-16, 19:54)
» Błędnik... (2024-03-14, 19:54)
» Frozen... (2024-03-07, 19:54)
» Rojst... (2024-03-05, 19:54)
» Koń jaki jest... (2024-03-02, 19:54)
» Kwiat czerwony... (2024-02-29, 19:54)
Marek Niedźwiecki RSS Feed

Ten blog to wyraz moich osobistych poglądów. MN