Jimmy Scott

Marek | Blog Marka | 2008-01-09, 16:50

To było 28 lutego 2006 roku. W Sali Kongresowej odbywał się koncert "Komeda". Genialny Tomasz Stańko, świetny Adam Pierończyk, znakomita AUKSO pod dyrekcją Marka Mosia. Na koniec wystąpili goście z Ameryki - The Jazz Expressions z Jimmym Scottem. Bardzo chciałem być na tym koncercie, ale mnie połamało. Zaraz potem był Bieg Piastów w Jakuszycach. W perspektywie lot do Australii. Odpuściłem... Koncert oglądałem w TV. Kiedy Jimmy Scott zaśpiewał "Nothing Compares 2 U" nie mogłem uwierzyć w to co widziałem i słyszałem...

Takie chwile zdarzają się tylko raz na jakiś czas. Oniemiałem… Jimmy zabrzmiał mi jak Chet Baker. Taki najlepszy, dojmująco smutny. Szukałem potem tego nagrania, ale wtedy go nie znalazłem. Nie było czasu, wyjazdy… Dziś się dowiedziałem, że album „Holding Back The Years” na którym jest „Nothing Compares 2 U”, wydany 10 lat temu tylko w Stanach Zjednoczonych i Japonii już za kilka tygodni pojawi się także u nas. Wydany przez… Kayax. To będzie ich pierwsza zagraniczna płyta. Gratuluję i bardzo, bardzo się cieszę. Takie śpiewanie nic, a nic się nie starzeje. Na szczęście. Słucham Jimmy’ego dziś od rana. Nie mogę się uwolnić od jego głosu. Ma 72 lata, wygląda trochę jak „zasuszony krasnoludek”, ale głos ma zjawiskowy. Zachwycali się nim między innymi Billie Holiday, Ray Charles, Quincy Jones, Kayah i Madonna. Mogę więc i ja! Klasyki popu i rocka takie jak „Sorry Seems To Be The Hardest Word” (Elton John), „Almost Blue” (Elvis Costello), „Jealous Guy” (John Lennon), czy wcześniej wymienione tytuły śpiewa tak, jakby były klasykami jazzu. Najwyższej próby. „Nie słuchajcie tej muzyki, jeśli nie chcecie, żeby było wam jeszcze smutniej…”. To by mogła być najkrótsza recenzja. Ale ja uwielbiam takie „smutne radio miś”. „We play more sad songs, than You can handle…”. No tak. Chyba odkorkuje jakiegoś Shiraza. Powinien pasować do zestawu.
Dzień był piękny, bo w nocy miałem kolorowy sen o podróży na kolorowy koniec świata. Taki pełnometrażowy, fabularny. Taki który zapamiętałem i nie mogę się od niego uwolnić. Nie zawsze tak jest. Lubię spać, znaczy uciekać do tego drugiego świata obok. Kiedy się budzę prawie zawsze pamietam, co mi się śniło. Zwykle tylko chwilę… Potem coś mi wymazuje pamięć. Mam jednak czasem takie silne wspomnienia senne, że zostają w pamięci na zawsze. Zwykle są to bardzo kolorowe obrazy, które pamiętam latami, nawet z dzieciństwa. Jak fotografie… No to dziś w galerii foto Western Australia z ostatnich dni października 2007. Pinnacles i słońce.
Bo tak poza tym snem i Scottem to dzień był jednak taki sobie. Ktoś mi zastawił samochód. Wściekło mnie, a nie powinno. Już nie jestem cierpliwy, jak kiedyś… Mało brakowało, a bym go staranował, żeby wyjechać. Spieszyło mi się. Po 14 miał być w domu kurier. Żeby dostarczyć paczkę i zabrać paczkę. Nie ma go do teraz (18.18). Niby nie czekam, ale czekam. Jak ja nie lubię czekać! Zaczekam… No i ta czerwona lampka w telefonie. Nie świeci się. Znaczy sekretarz nie działa. I mało głosów na Cincottiego w Liście Przebojów. I w sklepie… Nie do tego nie mogę się przyznać. Może innym razem. Co za dzień? Nie lubię środy…

Jimmy ScottJimmy ScottJimmy ScottJimmy Scott
Jimmy ScottJimmy ScottJimmy ScottJimmy Scott
Jimmy ScottJimmy ScottJimmy ScottJimmy Scott
Jimmy ScottJimmy ScottJimmy ScottJimmy Scott
Jimmy ScottJimmy ScottJimmy ScottJimmy Scott

Pozostałe wpisy
» Prawie nie ma takich miejsc... (2024-03-28, 19:54)
» Dziękuję... (2024-03-26, 19:54)
» 24 Marka... (2024-03-23, 19:54)
» Cape Forestier... (2024-03-19, 19:54)
» Coś konkretnego... (2024-03-16, 19:54)
» Błędnik... (2024-03-14, 19:54)
» Frozen... (2024-03-07, 19:54)
» Rojst... (2024-03-05, 19:54)
» Koń jaki jest... (2024-03-02, 19:54)
» Kwiat czerwony... (2024-02-29, 19:54)
Marek Niedźwiecki RSS Feed

Ten blog to wyraz moich osobistych poglądów. MN