Arnolfini...

Marek | Blog Marka | 2014-11-24, 19:54

Obraz namalowany w 1434 roku przez Jana van Eycka. Prawie 600 lat temu? Portret małżeństwa. Hela, jako moja żona. Szybko nam poszło. Właśnie wróciłem z Australii i nasze zdjęcie było jednym z ostatnich w kolekcji. A teraz jest już w kalendarzu. Na 16 miesięcy. Na 2015 i trochę szesnastego. Do naszych trójkowych urodzin kolejnych. Fajna pamiątka. Trafić na jeden z obrazów Wielkich Mistrzów. A może to tylko sen? Śni mi się znowu dużo...





Najbardziej lubię ten moment, kiedy przekraczam granicę snu. Chyba zaczynam to kontrolować. Bo niby jeszcze jestem tutaj, słucham radia, ale już jestem w tamtej nierzeczywistości. Cudo… Lubię tam uciekać. A jeśli śni mi się coś złego, niebezpiecznego, niemiłego, to wracam do rzeczywistości. Idę do kuchni. Piję pół szklanki wody (akurat mamy taką szklankę) i wracam do snu. Tam już sporo się wydarzyło i jestem w zupełnie innej sytuacji. Ciągle zmieniam aparat fotograficzny na nowszy model, ale w snach i tak każdy następny odmawia mi posłuszeństwa. Dlatego nie mogę tutaj pokazać tych niesamowitych miejsc. Mogę wrócić do Australii. Dziś zdjęcia z 20 sierpnia. Przedostatni dzień na wycieczce do Kimberley National Park. Głównie jazda, ale widoki po drodze piękne. No i ta natura… Wizyta w ośrodku Aborygeńskich dzieci i Artystów. Prosili, żeby nie robić zdjęć. Nie robiłem. Ale dookoła też było ciekawie. Pyszna kolacja w Fitzroy River Lodge. Co jadłem? Rybę. Jak zwykle. A jakie piłem wino? Powiedzmy, że Lindemans Chardonnay 2010. Bo lubię. Teraz już można pić czerwone do ryby, ale jakoś białe bardziej mi pasuje.
Płyty na dziś: Skubas „Brzask” (tytułowa piosenka powinna być następnym singlem) i L.U.C „Refleksje”. Jutro spotkam obu Panów na nagraniach kolejnych odcinków Tonacji Plus.

Arnolfini...Arnolfini...Arnolfini...Arnolfini...
Arnolfini...Arnolfini...Arnolfini...Arnolfini...
Arnolfini...Arnolfini...Arnolfini...Arnolfini...
Arnolfini...Arnolfini...Arnolfini...Arnolfini...
Arnolfini...Arnolfini...Arnolfini...Arnolfini...
Arnolfini...Arnolfini...Arnolfini...Arnolfini...
Arnolfini...Arnolfini...Arnolfini...Arnolfini...
Arnolfini...Arnolfini...Arnolfini...Arnolfini...
Arnolfini...Arnolfini...Arnolfini...

Pozostałe wpisy
» Jeden film... (2024-12-10, 19:54)
» Ciąg dalszy nastąpił... (2024-12-07, 19:54)
» Znów zaczęli grzać... (2024-12-05, 19:54)
» Grudzień... (2024-12-03, 19:54)
» Sydney na zielono... (2024-11-30, 19:54)
» To tylko sen... (2024-11-28, 19:54)
» Jeszcze przed chwilą... (2024-11-26, 19:54)
» Biała zima... (2024-11-23, 19:54)
» Zima niebieska... (2024-11-21, 19:54)
» Forever Young... (2024-11-16, 19:54)
Marek Niedźwiecki RSS Feed

Ten blog to wyraz moich osobistych poglądów. MN