Śnieżka...
To było jakieś 10 lat temu. Wczesna jesień... Poszliśmy we trzech na Śnieżkę. Gienek, Leszek i ja. Podejście ciężkie. Na górze mieliśmy nocleg. Ale wieczorem jeszcze zjechaliśmy do Czech. Pec Pod Śnieżką. Małe miasteczko i kilka restauracji. Wszędzie coś zjedliśmy, bo pysznie i tanio. Noc krótka. Obudziło mnie słońce w oczy. Wspominałem już tę wyprawę na blogu, w marcu 2009. Pospałem jeszcze na drugim boku. Słońce zniknęło...
Po śniadaniu mieliśmy iść. Na Szrenicę przez Śnieżne Kotły. Piękna, cudowna trasa. Ale nie w deszczu! Im więcej piliśmy piwa (rano?), tym bardziej padało. Jednak poszliśmy. Pogoda była cudowna – chwilami. Zmoczyło nas 7 albo 8 razy. Nie pamiętam. Pamiętam, że kiedy moczyło nas następny raz powiedziałem, że ja już tutaj zostaję w tej wiacie. Leszek postraszył mnie zapaleniem płuc, więc szliśmy dalej. Po deszczu wychodziło słońce i wtedy było przepięknie! Osiem godzin na trasie? Szkoda, że nie liczyłem kroków. W schronisku na Szrenicy wypiliśmy piwo. Udało się! Do schroniska na Hali już tylko kilka minut. Ale kiedy tam zobaczyłem następną chmurę deszczową, odmówiłem dalszego marszu. Jak dobrze, że Jurek z Kamieńczyka mógł po nas podjechać. W Szałasie w Kamieńczyku zjedliśmy kaszankę i kiełbasę z rusztu. Nigdy wcześniej, nigdy później już takiej nie jadłem. Niebo w gębie. Dziarski pięćdziesięciolatek. Dałem radę… A wieczorem basen i sauna w hotelu. Rano nie było chyba nawet zakwasów. Miewało się kondycję…
Ot takie wspomnienia, bo zdjęcia na dziś to właśnie z tamtego czasu. I ten cudowny zachód słońca na Śnieżce. A może wspomnienia zawsze są piękne?
Wino na dziś: Chris Hill Full Circle Barossa Valley Old Vat Shiraz 2014, McLaren Vale, South Australia. 14.8%
Płyta na dziś: Barbra Streisand Encore – Movie Partners Sing Broadway. AGAIN? Warto wybrać wersję bogatszą o 4 piosenki, bo… cuda! Zwłaszcza „Losing My Mind” i „I Didn’t Know What Time It Was” z Chrisem Botti’m na trąbce. No i “Fifty Percent”, w której przez telefon słychać męża Barbry – Jamesa Brolina. Barbra jest genialna. Głos jak 40 lat temu. Jak Ona to robi?
A jaki to był dziś dzień? Ładny… Kompot na dziś: węgierka, jabłko, gruszka, „jeszcze jakaś inna, duża śliwka”. Ale smak wyraźnie gruszkowy. Perłowy…
Za dwa tygodnie będę już w samolocie z Doha do Sydney.
Pozostałe wpisy
» Zaczęli grzać... (2024-10-01, 19:54)
» Plaża... (2024-09-28, 19:54)
» Zachodu jest warte... (2024-09-26, 19:54)
» Korsyka... (2024-09-24, 19:54)
» Śnieżka w śniegu... (2024-09-14, 19:54)
» Jesien w Chicago... (2024-09-12, 19:54)
» Przez Samolot... (2024-09-10, 19:54)
» Pomyka jesień... (2024-09-03, 19:54)
» Park Narodowy Zion, Utah... (2024-08-31, 19:54)
» Wielki odlot... (2024-08-29, 19:54)