Marek Niedźwiecki

To było dwa tygodnie i dwa dni temu... Jeden dzień w Pradze. Obiecałem wrócić do zdjęć, więc wracam. Tym chętniej, że za oknem wreszcie jakieś oznaki wiosny. Mój samochód pokazał dziś 12 stopni. Czy to nie jest zapowiedź najpiękniejszej pory roku? Wytęsknionej... Tak długo było zimno, że teraz już chce się zmiany. Zmiany, zmiany, zmiany... Dziś pół dnia jeździłem po mieście.

Było tak fajnie, że jazda po Warszawie była dziś samą przyjemnością. Nie pamiętałem ile spraw trzeba załatwić przed rozpoczęciem pracy w nowym miejscu. Nawet wtedy, gdy to nowe jest starym. Nic to, przy okazji zrobię wszystkie badania. Tego trzeba pilnować. „Wiek nie jest chorobą” tak mi dziś powiedział PanDoctor. Chyba od razu lepiej się poczułem.
Złota Justyna biegała, Srebrny Adam skakał, Roar żegnał się ze skokami… Takie życie, taka kolej rzeczy. Zamyślam się ostatnio coraz częściej, ale raczej pozytywnie, niż dramatycznie. „Co ma być, to i będzie”. No właśnie, Pani Dzidka dawno niczego nie nagrała. Słucham Raz Dwa Trzy, Kayah, Carmen Cuesta i ciągle jeszcze Sade. A od jutra – włoszczyzna!
Na zdjęciach skoczymy sobie do Pragi. Miłego & pozdrowienia…