Miasta na L: Lublin

Marek | Blog Marka | 2008-07-14, 16:44

Wczoraj to był bardzo długi dzień. I skończył się dopiero dzisiaj... Wyjechałem z Warszawy do Lublina w samo południe. Przede wszystkim zdziwiło mnie jaka dobra była droga. No fakt, nie cała. Około 14.30 Dojechaliśmy na miejsce. Termometr pokazał 32 stopnie Celsjusza. Nie bardzo mi się chciało wysiadać z klimatyzowanego auta. No ale mus to mus! Pojechałem zapowiedzieć koncert grupy Club des Belugas na Festiwalu Muzyki Strefa Inne Brzmienia...

To formacja niemieckich dj’ów grająca muzykę… nowoczesną. Mix jazzu, nujazzu, chilloutu i wielu innych gatunków. Muzyka grana przez prawie big band świetnych instrumentalistów. No i jest ona – Brenda Boykin, amerykańska ciemnoskóra wokalistka z taką energią, że chwilami była Tiną Turner, a zaraz potem Chaką Khan. Dała z siebie wszystko. Bolał ją kręgosłup, wiec zdjęła buty. Była gwiazdą wieczoru! Muzyka na płytach, a koncerty, to w przypadku tej formacji dwie różne jakości. Podobają mi się obie. Najważniejsze, że był sukces. Bałem się, że na koncert mało znanej grupy nikt nie będzie miał ochoty. W końcu poprzedniego dnia w tym samym miejscu występowała Morcheeba. Myliłem się. Przyszło sporo fanów Smooth Jazz Cafe. Na początku było spokojnie, ale pod koniec koncertu już wszyscy świetnie się bawili. Doszło nawet do bisów… Brenda zapowiedziała, że nowy album formacji ukaże się już we wrześniu. Mam nadzieję, że także u nas… Poza tym w Lublinie na prawdę było miło. Na każdym kroku bary, restauracje, puby. Ciżba ludzka na starym mieście. Widać, że to wszystko żyje. I to jest najważniejsze. Spotkałem dawnych znajomych: Krychę i Krzynka (to jeszcze czasy naszych wspólnych studiów w Łodzi i Studenckiego Radia „Żak”), nowych „kolegów po fachu”, znaczy Radio Lublin i Dylana z redakcji RadioNewsLettera (branżowy portal radiowców, gdzie ja co tydzień daję „głos niedźwiedzia”). Były tradycyjne zdjęcia z NieDźwiedziem, autografy na zdjęciach i płytach. Jedno mnie dziwiło. Podczas spacerów po mieście prawie wszyscy się do mnie uśmiechali i mówili mi dzień dobry. Pewnie mnie z kimś mylili. Może myśleli, że jestem „starym dobrym znajomym, który posiwiał”, albo aktorem serialowym. Nieźle… W obu przypadkach. Też tak mam, mówię dzień dobry na wszelki wypadek. Po połowie dnia endżojowania po starym mieście wziąłem prysznic i pojawiłem się na Starym Rynku ponad na ponad godzinę przed koncertem. Wreszcie dało się oddychać. Piękna pogoda, radość bycia razem. Kto by pomyślał, że w tym czasie nad Warszawą szalała burza przez ponad 3 godziny. Koncert Club des Belugas wystartował kwadrans po 21. Dopiero zaczęło się ściemniać. Cudowna atmosfera radości i święta muzyki. Lubię takie chwile…
Mirek porwał mnie spod estrady na kwadrans, żeby mi pokazać kawałek starówki nocą i piękne wystawy. Kiedy wróciłem zabawa trwała na dobre. Aż żal było ją kończyć… Do Warszawy ruszyłem spod hotelu około 23.30. Po drodze widzieliśmy błyskawice, ale padać zaczęło na dobre tuż przed miastem. Byłem bardzo zmęczony, ale nie mogłem zasnąć. Za dużo wrażeń. Pięknych… Krótkie spanie zacząłem jakoś po 2. Dzisiaj…

Miasta na L: LublinMiasta na L: LublinMiasta na L: LublinMiasta na L: Lublin
Miasta na L: LublinMiasta na L: LublinMiasta na L: LublinMiasta na L: Lublin
Miasta na L: LublinMiasta na L: LublinMiasta na L: LublinMiasta na L: Lublin
Miasta na L: LublinMiasta na L: LublinMiasta na L: LublinMiasta na L: Lublin
Miasta na L: LublinMiasta na L: LublinMiasta na L: LublinMiasta na L: Lublin
Miasta na L: LublinMiasta na L: LublinMiasta na L: LublinMiasta na L: Lublin

Pozostałe wpisy
» Zimna wiosna... (2024-04-16, 19:54)
» Magiczne oko... (2024-04-13, 19:54)
» Weź to serce... (2024-04-11, 19:54)
» Zaćmienie... (2024-04-09, 19:54)
» Wojownicy... (2024-04-06, 19:54)
» Eagles... (2024-04-04, 19:54)
» Siłacz... (2024-04-02, 19:54)
» Biała kiełbasa... (2024-03-30, 19:54)
» Prawie nie ma takich miejsc... (2024-03-28, 19:54)
» Dziękuję... (2024-03-26, 19:54)
Marek Niedźwiecki RSS Feed

Ten blog to wyraz moich osobistych poglądów. MN